Dwa mieszkania, brak kredytów, akcje za prawie pół miliona złotych i roczne zarobki w wysokości ponad miliona złotych. Tak wygląda oficjalny majątek Marcina Pawlickiego, szczecińskiego działacza Prawa i Sprawiedliwości. Jego sytuacja majątkowa zmieniła się, gdy otrzymał posadę wiceprezesa w państwowej spółce.
Marcin Pawlicki, szef klubu radnych PiS w szczecińskiej radzie miasta, dzięki tej posadzie został milionerem. Pierwsza poinformowała o tym "Gazeta Wyborcza".
Czytaj też: Prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych zarabia prawie 43 tysiące złotych miesięcznie
Bogaty wiceprezes
Z oświadczenia majątkowego 44-letniego Pawlickiego wynika, że na państwowej posadzie, jako wiceprezes Enei S.A., zarobił w ubiegłym roku 1,14 mln zł brutto, co daje średnio miesięcznie 95 tys. zł. Do tego dochodzi jeszcze m.in. dieta radnego w wysokości 42,3 tys. zł rocznie.
Pawlicki jest związany z PiS od około 20 lat. W ubiegłej kadencji, gdy prezydent Szczecina Piotr Krzystek współpracował z PiS, Pawlicki był wiceprezydentem miasta ds. komunalnych. Wcześniej zajmował pomniejsze role: był asystentem europosła Marka Gróbarczyka, prowadził regionalne konwencje wyborcze PiS.
Szybka kariera
Pierwszą pracę w rządowej spółce Pawlicki otrzymał w styczniu 2019 roku - w państwowej spółce Enea Operator został doradcą zarządu ds. promocji i informacji. W tym czasie Joachim Brudziński, lider zachodniopomorskiego PiS i jedna z ważniejszych osób w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego, miał otrzymać od niego maila: "Witaj Joachimie, w załączeniu CV". Tę wiadomość upublicznił portal, który zamieszcza w sieci wycieki z e-maili polityków.
Po tym mailu kariera radnego rozwinęła się szybko - 26 lutego 2019 roku Pawlicki został członkiem rady nadzorczej Grupy Azoty Tarnów, a 29 października 2020 roku otrzymał posadę w zarządzie Enei, którą zajmuje do dziś.
Pół miliona w akcjach
Jak zauważa "Wyborcza", z jego oświadczenia majątkowego, które złożył w listopadzie 2018 roku, gdy rozstawał się z posadą wiceprezydenta, wynikało, że zarabiał około 200 tys. zł rocznie. W ubiegłym roku zarabiał już siedem razy więcej. Ma też dwa mieszkania w Szczecinie: 66 m kw. i 45 m kw. Trzy lata temu Pawlicki za to większe mieszkanie miał jeszcze 280 tys. zł kredytu hipotetycznego do spłaty. Teraz w jego oświadczeniu nie ma słowa o kredycie.
W oświadczeniu 44-letni radny wykazał także, że na koniec roku w akcjach PKO BP, CCC i GPW miał łącznie 437 tys. zł. Jak przytacza "Gazeta Wyborcza", w ubiegłym roku, na dwa tygodnie przed świętami Bożego Narodzenia, Pawlicki wpłacił na rzecz swojej partii 42,45 tys. zł.
O "tłustych szczurach"
Na sesjach rady miasta, w której PiS jest w opozycji, Pawlicki nie przebiera w słowach, gdy mówi do radnych Platformy Obywatelskiej. Na jednej z ubiegłorocznych sesji krzyczał do radnych i prezydenta Szczecina "hańba" i "Für Deutschland!", a kiedy wypominano mu, że Polacy cierpią przez inflację i rosną rachunki za prąd, a tymczasem zarząd Enei ma bardzo wysokie pensje, określił radnych PO mianem "tłustych szczurów".
Jak komentuje Arkadiusz Marchewka, poseł Koalicji Obywatelskiej, teraz widać, kto jest "tłustym szczurem". - W czasie, gdy ludzie płacą bardzo wysokie rachunki za prąd, PiS-owscy działacze stają się milionerami i to jest niedopuszczalne. Obsiedli stołki spółek Skarbu Państwa i doją je bez opamiętania. Dzisiaj złożę interpelację do Enei, by odpowiedziano mi na pytanie, czemu Pawlicki tyle zarabia - przekazał nam. Liczy, że radny poda się do dymisji, bo - jak uważa - jego zarobki pokrywane są właśnie z tych wysokich rachunków, jakie płacą Polacy.
Sam Pawlicki nie odebrał od nas telefonu i nie odpowiedział na nasze wiadomości. Sytuację skomentował za to dziennikarzom "Głosu Szczecińskiego". Zapowiedział, że nie zamierza podawać się do dymisji i po raz kolejny zarzucił politykom PO hipokryzję. - W regionie mamy tego najlepszy przykład, jak radni KO, którzy tak krzyczą o zarobkach osób z PiS i pozują sobie z tabliczkami, sami są pozatrudniani na bardzo dobrze płatnych stanowiskach, na przykład w Urzędzie Marszałkowskim czy też jednostkach mu podległych - stwierdził.
Źródło: TVN24 Pomorze