Zdzisław W. miał otruć się w więziennej celi, zanim usłyszał prawomocny wyrok w sprawie sadystycznego zabójstwa Alicji. W pierwszej instancji skazano go na dożywocie z możliwością warunkowego wyjścia po 30 latach.
We wtorek Sąd Apelacyjny w Szczecinie umorzył postępowanie w sprawie zabójstwa 18-letniej Alicji. Powodem jest śmierć oskarżonego – 56-letniego Zdzisława W. - Akt zgonu wpłynął do sądu – przyznał nam sędzia Piotr Brodniak.
Jak udało się dowiedzieć naszemu reporterowi na miejscu, mężczyzna miał prawdopodobnie popełnić samobójstwo poprzez zażycie leków chwilę po północy 27 lipca tego roku.
Jak przekazała nam Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, prokuratura badała okoliczności śmierci Zdzisława W. i nie znalazła dowodów, że było to samobójstwo. – Zlecone zostały również badania toksykologiczne. Wszystko wykazało, że była to śmierć z przyczyn naturalnych – powiedziała nam.
Zdzisław W. nigdy nie przyznał się do zabójstwa, a jedynie do ograbienia zwłok.
Sąd: gwałtu nie było
Sąd Okręgowy w Szczecinie nie miał jednak wątpliwości, co do jego winy i 13 kwietnia skazał go na dożywocie. Sędzia Joanna Wieczorkiewicz-Kita, odczytując wyrok, stwierdziła, że "motywacja zasługiwała na szczególne potępienie". Stwierdziła również, że jest przekonana, iż sprawca "działał umyślnie", zwabił Alicję w ustronne miejsce i tam udusił.
Sąd nie skazał go za gwałt, który w akcie oskarżenia zarzucała mu policja. Nie było wystarczających dowodów na motyw seksualny zbrodni.
Ze względu na brutalny charakter przestępstwa sędzia stwierdziła, że o warunkowe zwolnienie skazany będzie mógł się ubiegać dopiero po 30 latach. Uznano go także za winnego kradzieży – miał zabrać Alicji około 90 złotych oraz telefon komórkowy. Zdzisław W. został również na 10 lat pozbawiony praw publicznych.
Sąd orzekł, że po ewentualnym zwolnieniu warunkowym mężczyzna ma trafić do zakładu psychiatrycznego, gdzie ma się leczyć. Nakazał mu także zapłacić 500 tysięcy złotych zadośćuczynienia rodzinie ofiary.
Obrońca skazanego odwołał się od wyroku. Jednak Zdzisław W. nie doczekał procesu.
Omamił ją obietnicą pracy
Dramat Alicji – prawdopodobnie - miał miejsce 6 lipca 2016 roku, bo wtedy po raz ostatni był z nią kontakt. Koleżance miała napisać, że jedzie spotkać się z kimś, kto ma jej załatwić pracę. Tą osobą miał być Zdzisław W.
Rodzina 18-latki, która pochodziła z Morzyczyna w Zachodniopomorskiem, zaczęła poszukiwania dziewczyny już następnego dnia. Na portalach społecznościowych zamieściła prośbę o informację i opis dziewczyny: "18 lat, ok 160 cm wzrostu, bardzo szczupła, ciemny blond. Wyszła w sprawie pracy 3 dni temu, jechała w stronę Płoni w Szczecinie".
Jej ciało znaleziono przypadkiem tydzień później w lesie na Prawobrzeżu w Szczecinie. Zdaniem prokuratorów miała zostać brutalnie zabita. Szczegóły zbrodni zostały w sądzie utajnione na prośbę matki zabitej.
Poznała go na portalu randkowym
"Chciałabym przeżywać tragedię bez obecności dziennikarzy. Nie chcę, aby w internecie komentowane były szczegóły z życia prywatnego mojej córki i drastyczne szczegóły tej zbrodni" – uzasadniała przed sądem kobieta.
Ku przestrodze warto wspomnieć, że Alicja miała poznać Zdzisława W. na portalu randkowym. Ich korespondencja stanowi sporą część dowodów przedstawionych przez prokuraturę.
Alicja miała pasjonować się motocyklami, a na krótko przed śmiercią zacytowała na swoim profilu internetowym tekst hiphopowego zespołu: "Czuję na gardle nóż w lusterku widzę kurz. Tam gdzie idę nie obroni mnie anioł stróż".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ao / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24