Prokuratura oskarżyła motorniczą szczecińskiego tramwaju o doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym. W zderzeniu tramwaju z miejskim autobusem poszkodowanych było 11 osób. Najbardziej ucierpiała oskarżona. Teraz grozi jej do 10 lat więzienia.
5 kwietnia tramwaj zderzył się z autobusem linii pospiesznej na skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Niepodległości w centrum Szczecina, tuż obok Bramy Portowej. W sumie poszkodowanych było 11 osób.
Jak przekazała nam wówczas Paulina Targaszewska, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie, to motornicza jako jedyna została przewieziona do szpitala w stanie ciężkim. Pozostałe osoby, w tym kierowca autobusu, odniosły drobne obrażenia. Centrum miasta przez kilka godzin było zablokowane.
Wjechała "na czerwonym"
Prokuratura Rejonowa Szczecin-Śródmieście oskarżyła motorniczą o sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to kara od roku do 10 lat więzienia.
Zdaniem prokuratury motornicza wjechała na skrzyżowanie, choć sygnalizator tego zakazywał.
- Pomimo że sygnalizator dla jej kierunku ruchu nadawał sygnał zakazujący wjazdu na skrzyżowanie, wjechała ona na nie i w rezultacie doprowadziła do zderzenia z autobusem komunikacji miejskiej, jadącym z przeciwnego kierunku. W wyniku tego obrażeń ciała doznało 11 osób - mówi Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Taki przebieg zdarzeń potwierdzać ma opinia biegłego.
Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24