Prokuratura Krajowa bada "nieprawidłowości przy wyznaczaniu składów sędziowskich orzekających" w sprawie wielomilionowych strat w Grupie Azoty Zakładach Chemicznych Police. Stało się to tuż po tym, jak sąd odrzucił wnioski prokuratury o areszt dla zatrzymanych. - Śledztwo jest konieczne - poinformowała w środę Prokuratura Krajowa.
O aferze polickiej zrobiło się głośno w czerwcu br. Wówczas Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało dziesięć wysoko postawionych osób zarządzających Grupą Azoty Zakłady Chemiczne Police.
W lipcu szczeciński sąd nie uwzględnił zażaleń prokuratury na niezastosowanie aresztu wobec podejrzanych w tej sprawie. Według sądu II instancji zebrane przez prokuratora dowody nie pozwalają na przyjęcie, iż zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzuconych im czynów. Żaden z podejrzanych nie trafił wtedy do aresztu.
I to tuż po tym, 2 sierpnia, Prokuratura Regionalna w Szczecinie wszczęła śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez sędziów odpowiedzialnych za wyznaczenie składów sędziowskich. - Zgodnie z zasadami kodeksu postępowania karnego oraz przepisami regulującymi organizację i ustrój sądów, sędziów powołanych do orzekania w sprawie wyznacza się w kolejności według wpływu spraw oraz jawnej dla stron listy sędziów danego sądu lub wydziału - poinformowała w środę w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Prokuratura ma wątpliwości
Według prokuratury, taki sposób wyznaczenia sędziów powinien być zastosowany również w szczecińskich sądach, gdzie rozpoznawane były prokuratorskie wnioski o areszt dla podejrzanych w "aferze polickiej". Tam trafiły również zażalenia prokuratora na postanowienia sądu I instancji o odmowie zastosowania tymczasowego aresztowania dla tych samych osób. W obu tych przypadkach prokuratura otrzymała z sądu kilka różnych wokand sędziowskich dot. rozpoznania tej samej sprawy - podała prokuratura. Z jej informacji wynika, że różniły się one osobowym składem orzekającym, liczbą sędziów, a także terminem posiedzeń. Prokuratura "powzięła uzasadnione wątpliwości, co do prawidłowości wyznaczenia sędziów sprawozdawców" - podano.
Chcą tylko wyjaśnić?
- W celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sprawy, wobec zaistnienia podejrzenia popełnienia przestępstwa, a także konieczności zebrania materiału dowodowego po to, by ustalić czy przy wyznaczaniu składów orzekających nie doszło do popełnienia przestępstwa nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych z art. 231 par. 1 kodeksu karnego, Prokuratura Regionalna w Szczecinie uznała za konieczne wszczęcie śledztwa w tej sprawie - czytamy w komunikacie prokuratury. Według śledczych, dowody zgromadzone w śledztwie bezsprzecznie wskazują, że osoby odpowiedzialne za działanie w imieniu i na rzecz Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police, w tym b. członkowie zarządu spółki, dopuściły się szeregu przestępstw gospodarczych, które miały doprowadzić spółkę do straty co najmniej 30 mln zł.
Chodzi o tryb orzekania
Prokuratura zastrzega jednocześnie, że przedmiotem śledztwa szczecińskiej prokuratury regionalnej nie jest ocena merytorycznych decyzji sądów w przedmiocie niezastosowania środków zapobiegawczych, a tryb orzekania o tych środkach. Do sprawy odniósł się we wtorek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala. Jak podał, wyznaczenie sędziów referentów w sprawach aresztowych i zażaleniowych jest uregulowane zgodnie z obowiązującymi przepisami i zaakceptowane przez Kolegium Sądu Okręgowego w Szczecinie, a sam przydział ma charakter losowy. Według Tomali, "powyższe reguły nie zostały naruszone w przedmiotowej sprawie na poziomie Sądu Rejonowego i Sądu Okręgowego, w której sposób procedowania był taki sam, jak w wielu innych postępowaniach".
Zatrzymali dziesięć osób
Centralne Biuro Antykorupcyjne w czerwcu zatrzymało dziesięć osób. To m.in.: b. prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police Krzysztof J., byli członkowie zarządu Anna P. i Wojciech N., a także były dyrektor generalny African Investment Group Tomasz J. Wśród podejrzanych są także były kierownik biura spedycji polickiej spółki Maciej G. i były prezes zarządu Transtech Robert Z. Według śledczych, przez działalność byłych członków zarządu, a także osób pełniących kierownicze stanowiska oraz przedstawicieli różnych spółek współpracujących z zakładami, spółka straciła co najmniej 30 mln zł i została bezpośrednio narażona na stratę kolejnych 2,5 mln zł. Krzysztofowi J., Annie P., Wojciechowi N. i Tomaszowi J. prokurator zarzucił wyrządzenie African Investment Group (spółka zależna od Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police) szkody majątkowej wielkich rozmiarów w wysokości ponad 22,2 mln zł. Do popełnienia przestępstwa miało dojść między 1 września 2014 r. a 30 czerwca 2016 r. w związku z podpisaniem umów dotyczących inwestycji prowadzonych przez African Investment Group w Senegalu. Według prokuratury, podejrzani zawarli umowy i na ich podstawie wypłacili pieniądze, mając świadomość, że usługi, których dotyczyły umowy, nie zostały faktycznie wykonane.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock