Wyziębnięta, głodna i chora – w takim stanie samica królika trafiła do schroniska w Świnoujściu. Miała opuchniętą gałkę oczną i zapalenie skóry. Została pozostawiona na pastwę losu w swojej klatce przy cmentarzu. Mogła zamarznąć, umrzeć z głodu lub w wyniku ataku innego zwierzęcia.
Na szczęście przejeżdżający w pobliżu mężczyzna ją zauważył. W pobliżu nie było śladu po właścicielach, więc zabrał ją do azylu.
W schronisku dano jej imię Katuna. Prawdopodobnie ma około 5 lat. Zaopiekował się nią weterynarz.
– Dostała antybiotyki na zapalenie skóry. Czekamy na badania oka – mówi Oliwia Mamrot ze schroniska. Opowiada, że Katuna szybko stała się pupilką pracowników schroniska. – Wchodzi na ręce, lubi być głaskana. W ogóle nie boi się ludzi – mówi.
Pani Oliwia nie ma wątpliwości, że króliczyca jest ofiarą ludzkiej bezduszności. Na szczęście już zgłosiła się osoba, która obiecała się nią zająć i pokryć koszty leczenia. Do nowego domu ma trafić w poniedziałek.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN 24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: Schronisko w Świnoujściu