Wynagrodzenia stoczniowców po raz kolejny są wypłacane w ratach. – Wiemy, że takich problemów nie rozwiązuje się z dnia na dzień, ale to nie znaczy, że nie boimy się o swoje miejsca pracy – mówi szef zakładowej Solidarności.
Z powodu problemów finansowych stoczni, pensje pracowników od ubiegłego miesiąca są wypłacane w ratach. Jak informuje przewodniczący stoczniowej Solidarności, jak dotąd wypłacono około tysiąca złotych zaległego wynagrodzenia.
- Kolejna transza ma być za około tydzień. Wiemy, że takich problemów nie rozwiązuje się z dnia na dzień, ale to nie znaczy, że nie boimy się o swoje miejsca pracy – mówi Roman Gałęzewski.
Od lipca będą płacić na bieżąco
Jak informuje rzeczniczka stoczni, ta sytuacja nie powinna być dla pracowników zaskoczeniem, bo byli o niej wcześniej informowani.
- Zapowiadaliśmy, że w czerwcu wynagrodzenia będą wypłacane w transzach. W kolejnych miesiącach pracownicy otrzymają już swoje pieniądze na bieżąco – zapewnia Aldona Dybuk, rzeczniczka Stoczni Gdańsk.
Brak porozumienia
Stocznia należy do dwóch akcjonariuszy - spółki Gdańsk Shipyard Group (w 75 proc.) i Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) SA (w 25 proc.). Gdańsk Shipyard Group jest spółką kontrolowaną przez większościowego ukraińskiego udziałowca ISD Polska.
- W marcu podpisaliśmy porozumienie, na mocy którego do stoczni miały wpłynąć nowe środki. 80 mln zł zadeklarowali Ukraińcy, a dalsze środki miały pochodzić ze sprzedaży aktywów, które nie są stoczni potrzebne do produkcji – mówi Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska.
Z informacji przekazanych przez Romę Sarzyńską, rzeczniczkę prasową Agencji Rozwoju Przemysłu wynika jednak, że do rozwiązania problemów stoczni jest jeszcze bardzo daleko.
- Dla nas informacje o gotowości większościowego udziałowca do wpłaceniu dodatkowego kapitału są jedynie doniesieniami medialnymi, bo żadnej decyzji w tej sprawie Ukraińcy nie podjęli – mówi w rozmowie z tvn24.pl.
Stocznia z problemami
Stocznia Gdańsk boryka się z problemami od dawna. Zrobiło się o nich głośno, kiedy ta ogłosiła, że chce sprzedać część należących do niej terenów. Okazało się, że część z działek, których stocznia chce się pozbyć jest obciążona hipotekami na łączną kwotę ponad 50 mln zł.
Źródłem tych problemów, według szefa zakładowej Solidarności jest właśnie budowa statków. - Budowa statków jest dzisiaj nieopłacalna i stocznia na każdej wybudowanej jednostce traci – mówił w marcu Gałęzewski.
Pomoc publiczna
W 2009 roku Stocznia Gdańsk otrzymała ponad 200 mln zł pomocy publicznej. Warunkiem uznania wsparcia przez Komisję Europejską było przeprowadzenie programu restrukturyzacji. Miał on się zakończyć 31 grudnia 2012 roku, stocznia zobowiązała się przeprowadzić inwestycje na kwotę blisko 290 mln zł. Nad stocznią wisi groźba zwrotu pieniędzy, bo plan restrukturyzacji nie został wykonany.
Autor: md/par / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24