Umorzenie śledztwa w jednym z wątków sprawy prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego zostało uchylone. Sąd Najwyższy uwzględnił kasację Prokuratora Generalnego i sprawa wraca do Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Chodzi o jeden z wątków szerszej sprawy, jaką CBA i trójmiejskie organa ścigania prowadziły przeciwko prezydentowi Sopotu. Część korupcyjnych wątków tego postępowania jest prawomocnie umorzona, w innych śledztwo z Gdańska przeniesiono do prokuratury w Szczecinie. Ostatnią część sprawy, którą prokuratura umorzyła, a sądy dwóch instancji w Trójmieście umorzenie to zatwierdziły, Prokurator Generalny Andrzej Seremet zaskarżył kasacją do Sądu Najwyższego.
Kasacja zarzutu
Kasacja dotyczyła zarzutu przyjęcia przez Karnowskiego w związku z pełnieniem przez niego funkcji prezydenta Sopotu wartej ponad 17 tys. zł korzyści majątkowej w postaci zlecenia trójmiejskiemu dilerowi samochodowemu Włodzimierzowi G. (jak podkreślono - dzierżawiącemu nieruchomości w Sopocie) kilkunastu usług serwisu samochodowego na rzecz prezydenta.
O skierowanie kasacji do SN w tej sprawie Prokuratura Generalna informowała w listopadzie zeszłego roku. Prokurator generalny zarzucił gdańskiemu sądowi naruszenie procedury karnej przez "niedostateczne rozważenie" argumentów prokuratury oraz to, że sąd orzekał w sprawie nie mając w dyspozycji całości akt, które były wtedy w sądzie niższej instancji, w Sopocie.
W zeszłym tygodniu Sąd Najwyższy postanowił uchylić decyzję gdańskiego sądu utrzymującą w mocy postanowienie o umorzeniu postępowania ws. napraw. Teraz - decyzją SN - Sąd Okręgowy w Gdańsku ma ponownie rozważyć argumenty za przeprowadzeniem procesu w tej sprawie.
Eksperyment procesowy
W poniedziałek w Sopocie przeprowadzono eksperyment związany ze śledztwem ws. Karnowskiego. Dotyczył on jednego z głównych dowodów w sprawie - nagrania, w którym Karnowski miał złożyć miejscowemu biznesmenowi korupcyjną propozycję. Rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie prok. Anna Gawłowska-Rynkiewicz poinformowała, że eksperyment przeprowadzono na zlecenie prokuratora prowadzącego postępowanie. Dodała, że ma to pomóc zweryfikować nagrany materiał dźwiękowy i ustalić okoliczności jego powstania. Eksperyment ma też posłużyć weryfikacji wyjaśnień podejrzanego oraz zeznań osoby, która złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Karnowski poinformował w poniedziałek , że on sam nie brał udziału w eksperymencie. Jak mówił jakiś czas temu , wnioskował do prokuratury o przeprowadzenie takiej czynności z myślą o zbadaniu czasu potrzebnego na przejście konkretnej trasy w Sopocie. Wyjaśnił, że chodziło tu o trasę jego spaceru z trójmiejskim przedsiębiorcą Sławomirem Julkem, w czasie którego biznesmen miał dokonać nagrania rzekomo kompromitującego prezydenta Sopotu.
Dwa mieszkania jako łapówka
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku prowadziła od lipca 2008 r. śledztwo z zawiadomienia złożonego przez trójmiejskiego biznesmena Sławomira Julkego. Twierdził on, że w marcu 2008 r. Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Jako dowód Julke dostarczył śledczym kopię nagrania rozmowy z Karnowskim, jak zeznał Julke, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony.
Zarzuty dla Karnowskiego
W śledztwie badano też inne aspekty działalności Karnowskiego. W efekcie skierowano w czerwcu 2010 r. do sądu akt oskarżenia z sześcioma zarzutami (w tym pięć korupcyjnych). Prezydentowi Sopotu zarzucono, że: zażądał łapówki od Julkego, przyjął korzyści majątkowe od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza G. w postaci kupna aut po zaniżonej cenie i darmowego serwisowania samochodów oraz wziął łapówkę od sopockiego przedsiębiorcy Mariana D. w postaci wykonanych bezpłatnie na swojej posesji usług budowlanych o wartości 2 tys. zł. Karnowskiemu zarzucono też, że w 2007 r. - przed przetargiem na samochody dla magistratu - złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza G. nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy.
Prezydent odpierał zarzuty
Karnowski od początku odpierał wszystkie zarzuty prokuratury: zaprzeczał, jakoby kupował auta po zaniżonej cenie, twierdzi też, że nagranie rozmowy, w czasie której miał złożyć rzekomą korupcyjną propozycję Sławomirowi Julkemu, zostało przez biznesmena zmanipulowane. - Prokuratura przesłuchała ponad stu świadków, w tym księży, polityków, naukowców i prawników, którzy otrzymali gwarancje na samochody, a mi się prawa do takich gwarancji odmawia - pisał prezydent Sopotu.
W lipcu 2010 r. Sąd Rejonowy w Sopocie zwrócił prokuraturze akta sprawy, wnioskując o uzupełnienie materiału dowodowego, w tym przeprowadzenie dodatkowych badań nagrania dostarczonego przez Julkego. Prokuratura zażaliła się na tę decyzję, ale sąd okręgowy ją podtrzymał i sprawa wróciła do prokuratury.
W grudniu 2011 r. prokuratura apelacyjna umorzyła zarzuty dotyczące zakupu aut, które Karnowski rzekomo miał kupić za tanio. Śledczy zrobili to po otrzymaniu dodatkowych opinii biegłych, którzy orzekli, że nie sposób obiektywnie stwierdzić, że auta rzeczywiście zostały sprzedane za tanio. Jeszcze w grudniu 2011 r. prokuratorzy ponownie skierowali do sądu akt oskarżenia, w którym zarzucano Karnowskiemu popełnienie czterech pozostałych przestępstw: przyjęcie łapówki w postaci robót budowlanych, bezpłatnych napraw samochodów, zażądania od Sławomira Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań oraz podpisania fałszywego oświadczenia.
W końcu lutego ub.r. Sąd Rejonowy w Sopocie, do którego trafił akt oskarżenia, umorzył większość zarzutów ciążących na Karnowskim, uznając, że do korupcji nie doszło, a wniesienie oskarżenia w tej sprawie wynikało z braku obiektywizmu prokuratury. Sąd orzekł, że o korupcji można mówić, gdy istnieje tzw. odwzajemnienie, czego w tym przypadku nie udowodniono. Sąd uznał też, że darmowe naprawy aut, które - zdaniem śledczych - miały być łapówkami, były naprawami udzielanymi przez dilera w ramach gwarancji. Z kolei usługa wykonana przez przedsiębiorcę budowlanego "nie tylko nie przysporzyła Karnowskiemu korzyści, ale wręcz przyniosła mu szkodę" (prace zostały wykonane nieprawidłowo i trzeba je było wykonać jeszcze raz).
Sąd Okręgowy podtrzymał decyzję
Prokuratura złożyła zażalenie na taką decyzję sopockiego sądu. W kwietniu br. Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał decyzję sądu niższej instancji, iż prokuratura musi uzupełnić braki w wątku dotyczącym Julkego i mieszkań. Sąd ponownie zwrócił uwagę na konieczność wykonania dodatkowych opinii dotyczących nagrania dostarczonego przez Julkego. Sąd uznał też za zasadną decyzję sądu niższej instancji umarzającą wątek związany z bezpłatnymi naprawami aut.
Sąd okręgowy uznał jednak, że sąd niższej instancji niezasadnie umorzył sprawę dwóch zarzutów: łapówki, jaką - zdaniem prokuratury - miał przyjąć Karnowski w postaci robót budowlanych oraz oświadczenia, w którym - zdaniem śledczych - prezydent Karnowski miał potwierdzić nieprawdę. Prokuratura Apelacyjna zamierza wnieść akt oskarżenia w tych dwóch sprawach
Autor: aja//ec / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24