- Nie krępujemy działań naszych studentów, możemy jedynie ich uczulać na pewne kwestie - tak w oficjalnym oświadczeniu Akademia Sztuk Pięknych skomentowała postawienie w gdańskiej al. Zwycięstwa rzeźby, przedstawiającej żołnierza radzieckiego gwałcącego ciężarną. Kontrowersyjny pomnik stworzył i postawił w niedzielę student ASP, Jerzy Bohdan Szumczyk. Sprawą zajęła się już prokuratura.
W przesłanym oświadczeniu zaznaczono, iż "sztuka współczesna podejmuje różne, często kontrowersyjne działania, niejednokrotnie dotykając tematów wrażliwych i bolesnych". Jednocześnie uczelnia zwróciła uwagę, że nie miała nic wspólnego z umieszczeniem pomnika w al. Zwycięstwa. "Przedstawienia tej konkretnej realizacji w przestrzeni publicznej pan Jerzy Bohdan Szumczyk podjął się na własne ryzyko, bez wiedzy uczelni" - czytamy.
Kontrowersyjny pomnik w prokuraturze
Inicjatywą studenta zajęła się już Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz. - Do sprawy wyznaczono już prokuratora. Teraz przejrzy on dokumenty w sprawie, które w poniedziałek przed południem przekazała nam policja - poinformowała rzecznik prokuratury Jolanta Janikowska-Matusiak. Zaznaczyła, że prokurator "do czwartku zdecyduje o wszczęciu postępowania, bądź o jego umorzeniu". Co teraz grozi mężczyźnie? - Jesteśmy dopiero na początkowym etapie postępowania jednakże, jeśli zostaną mu postawione jakiekolwiek zarzuty, to najpewniej z artykułu 256 kodeksu karnego - oceniła Janikowska-Matusiak. Artykuł mówi, że ten, "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych albo ze względu na bezwyznaniowość podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
Stał obok radzieckiego czołgu
Pomnik, przedstawiający żołnierza gwałcącego ciężarną, stał przez kilka godzin w nocy z soboty na niedzielę tuż obok radzieckiego czołgu w al. Zwycięstwa. O rzeźbie poinformowała policję zbulwersowana kobieta. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce ocenili, że pomnik stoi tam nielegalnie i usunęli go. Teraz stał się on dowodem w sprawie. Autorem pomnika okazał się Jerzy Bohdan Szumczyk, 26-letni student Akademii Sztuk Pięknych, który podczas interwencji policji stał w niewielkiej odległości od pomnika i obserwował, co się dzieje.
Jak tłumaczył, ustawienie pomnika "to była sprawna akcja". - Pomogło mi kilka osób - mówił. Artysta wybrał nieprzypadkowo miejsce blisko czołgu T-34, będący na wyposażeniu Armii Czerwonej w czasie II wojny światowej.
– Moja praca też nawiązuje do historii i do Armii Radzieckiej. Uznałem, że rzeźba będzie doskonale grała z tym czołgiem, poza tym gdzie bym mógł znaleźć lepsze miejsce w Trójmieście? To siedziało we mnie od jakiegoś czasu i chciałem to wyrazić. Gdybym był pisarzem, to może bym to napisał, ale jestem rzeźbiarzem, stąd taki pomysł – wyjaśnił.
"Boję się tej rzeźby"
- Pomnik przedstawia ostry gwałt, bez przemilczeń, bez uników, pomnik przedstawia tragedię kobiet, która nie jest poruszana. Dużo płakałem z powodu tej rzeźby. Chciałem to z siebie wyrzucić. Też się boję tej rzeźby, nie jest tak, że się z niej cieszę – mówił artysta. - Ciekawiło mnie, jaka będzie reakcja ludzi, ale nie było im dane tego zobaczyć. Jak rzeźba się znajdzie w galerii, to i tak przegra, bo zobaczą ją artyści, a mi zależy na ludziach – tłumaczył.
- Przepraszam, jeśli kogoś tą pracą obraziłem – dodał.
ZOBACZ REPORTAŻ Z PROGRAMU "POLSKA I ŚWIAT":
Pomnik stał na al. Zwycięstwa w Gdańsku:
Autor: dp/aja / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Bohdan Szumczyk