Nie udało się zebrać wystarczającej liczby ważnych podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i rady miasta.
3150 podpisów mieszkańców Sopotu powinno w piątek trafić do Komisarza Wyborczego. Kilka dni temu wydawało się, że uda się zebrać wystarczającą liczbę, bo było już 2300.
- Zebraliśmy więcej niż było wymagane, ale po weryfikacji okazało się, że mamy niewystarczającą liczbę. Byliśmy trochę za słabo zorganizowani, poza tym część mieszkańców mówiła, że nie ma sensu przeprowadzać referendum, bo w przyszłym roku i tak będą wybory - powiedział Ryszard Kajkowski, pełnomocnik grupy inicjatywnej.
Inicjatorzy referendum w Sopocie podkreślali, że nie są związani z żadną partią polityczną czy ugrupowaniem w radzie miasta.
"Zbędna awantura polityczna"
Prezydent kurortu nie kryje zadowolenia z rezultatu jaki osiągneli inicjatorzy referendum. Uważa, że mieszkańcy uznali inicjatywę referendalną za "zbędną awanturę polityczną" i przypomina, że w poprzednim referendum inicjatorom udało się zebrać 4,5 tys. podpisów w trzy tygodnie.
- Przykład innych miast i Sopotu sprzed pięciu lat pokazuje, że jeśli jest ważny powód, mieszkańcy chętnie składają podpisy. Obecnie w Sopocie stało się inaczej. Widać, że mieszkańcy dobrze oceniają rozwój i warunki życia w mieście, podobnie jak niezależni eksperci, którzy przyznają nam czołowe miejsca w wielu rankingach miast - skomentował wynik akcji zbierania podpisów Jacek Karnowski.
Autor: md/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24