Są już wyniki oględzin szczątków, znalezionych na gdańskim cmentarzu przez naukowców, którzy szukają ciał zamordowanych przez komunistów żołnierzy AK. Mogą one należeć do "Inki" i "Zagończyka", zabitych w 1946 r. Wskazują na to ślady po kulach. Wątpliwości wyjaśnią jednak dopiero badania DNA.
Oględziny wykazały, że wykopane szczątki należą do czterech, a nie pięciu osób, jak początkowo informował IPN.
- W wyniku przeprowadzonych oględzin ustalono, iż są to szczątki trzech mężczyzn i młodej kobiety. Te należące do kobiety mają przestrzeloną czaszkę – informuje Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy IPN.
Jak dodaje, ślady po kuli odnaleziono również w szczątkach mężczyzny, który był pochowany obok kobiety.
Czy odnaleziono ciała "Inki" i "Zagończyka"?
Według historyków oboje mają spoczywać właśnie na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, gdzie naukowcy prowadzą badania. Sanitariuszka i żołnierz zostali rozstrzelani, a odnalezione czaszki mają ślady po kulach. IPN jest ostrożny we wnioskach.
- Określenie tożsamości będzie możliwe dopiero po przeprowadzeniu badań genetycznych – zaznacza Arseniuk. Te mają być znane nie wcześniej niż za kilka miesięcy.
Pochowani w półtrumnach
Poszukiwania ciał Inki i Zagończyka ruszyły w ubiegłą środę na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. W trakcie trzeciego dnia prac naukowcy natrafili na ludzkie szczątki. Wszystkie były pochowane w trumnach bez wiek, na dość specyficznej głębokości od 40-60 centymetrów.
Naukowcy podejrzewają, że ciała należały do osób stosunkowo młodych – w wieku dwudziestu kilku lat.
Mają DNA do porównań
Działacze AK Danuta Siedzikówna ps. Inka i Feliks Selmanowicz ps. Zagończyk zostali zabici w 1946 r. i pogrzebani w nieustalonym dotąd miejscu.
IPN zapewnia, że badacze dysponują materiałem DNA, który pozwoli na identyfikację zarówno Inki, jak i Zagończyka.
Historycy sądzą, że gdański cmentarz może być miejscem ich pochówku. Z różnych źródeł wiadomo, że na terenie nekropolii tuż po wojnie chowano skazanych na śmierć za działalność w AK czy podobnych organizacjach.
Hipotezę potwierdził dodatkowo znaleziony niedawno w gdańskim Archiwum Państwowym dokument sporządzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku, w którym informowano członków rodziny "Zagończyka", że został pogrzebany na dawnym cmentarzu bezwyznaniowym, który dziś jest częścią Cmentarza Garnizonowego.
Sanitariuszka i dowódca plutonu
Danuta Siedzikówna ps. Inka urodziła się 3 września 1928 r. W 1943 r., jako 15-latka, złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. została aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK i "Inka" znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. 20 lipca 1946 r. aresztowało ją UB i została osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie, 3 sierpnia 1946 r. skazano ją na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Wraz z "Inką" zginął - również skazany na śmierć - 42-letni ppor. Feliks Selmanowicz ps. Zagończyk. Jako ochotnik uczestniczył on w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Od stycznia 1944 był żołnierzem 3. Wileńskiej Brygady AK, z której przeniesiony został do 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Łupaszki, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.
W 1991 r. Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał, iż działalność "Inki" i jej współtowarzyszy z 5. Brygady Wileńskiej AK zmierzała do odzyskania niepodległego bytu państwa polskiego.
Prace poszukiwawcze rozpoczęły się w środę:
Tutaj szukają grobów:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/aa/mz / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/Wikipedia (CC BY-SA 3.0)