Prokuratorzy od Amber Gold bez kary. Wszyscy nadal pracują

Prokuratorzy od Amber Gold zostali uniewinnieni
Prokuratorzy od Amber Gold zostali uniewinnieni

Na nic zdały się stanowcze słowa prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Gdy równo rok temu wyliczał nieprawidłowości popełnione przez prokuratorów w sprawie afery Amber Gold, mogło się wydawać, że szybko poniosą konsekwencje. Wszyscy zostali jednak uniewinnieni przez sąd dyscyplinarny i nadal pracują w prokuraturze.

Działali "opieszale, niekonsekwentnie i bez determinacji", podejmowali "nietrafione decyzje", "nie reagowali na opieszałość prowadzenia postępowania" - zastrzeżenia, które 28 sierpnia 2012 zgłosił wobec pracy czwórki prokuratorów Andrzej Seremet brzmiały poważnie.

Choć od tamtego czasu minął już rok, żaden ze skrytykowanych prokuratorów nie stracił pracy. W lipcu troje z nich zostało uniewinnionych przez sąd dyscyplinarny, sprawa czwartego wciąż się toczy. Konsekwencje poniosła tylko nadzorująca sprawę Amber Gold Marzena Majstrowicz, która straciła stanowisko:

- Wszystkie te osoby wykonują swoje obowiązki tam, gdzie do tej pory pracowały, za wyjątkiem jednej prokurator, która zmieniła jednostkę. Obecnie pracuje ona w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Śródmieście - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik prokuratury w Gdańsku.

Zapytana, czy Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie poczuwa się w tej sprawie do winy, odpowiedziała, że "prawidłowość czynności podejmowanych w tej sprawie przez tych konkretnych prokuratorów była przedmiotem postępowań dyscyplinarnych i te osoby zostały uniewinnione od postawionych im zarzutów". - To jest komentarz naszej prokuratury, nie odniesienie do decyzji sądu dyscyplinarnego - podkreśla rzeczniczka.

Zażalenie ws. kuratora

W sprawie Amber Gold zastrzeżenia dotyczyły nie tylko prokuratorów. Głośna była również sprawa kuratora z Kwidzyna, który mógł poświadczyć nieprawdę w dokumentach. Chodziło o zaświadczenie, że Marcin P. spłacił wszystkich klientów swojej firmy, czyli łącznie kilkadziesiąt osób. W rzeczywistości okazało się, że właściciel Amber Gold spłacił tylko kilku swoich klientów.

Sąd pierwszej instancji umorzył jednak sprawę. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku złożyła w tej sprawie zażalenie. - Tu jest spór pomiędzy prokuraturą a sądem, czy sprawozdanie kuratora z jego czynności, związanych z dozorem i jego zakończeniem, jest dokumentem czy nie. My uważamy, że tak, dlatego złożyliśmy zażalenie. Niestety sąd odwoławczy nie uwzględnił go - tłumaczy Wawryniuk.

Jak dodała, aktualnie gdańska Prokuratura Okręgowa skierowała wniosek do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta "o wywiedzenie kasacji w tej sprawie". - Zdaniem prokuratury sąd odwoławczy nie wykonał w tej sprawie wszechstronnej kontroli decyzji sądu pierwszej instancji - mówi rzeczniczka.

Niemal 10 tys. osób poszkodowanych

W sprawie Amber Gold poszkodowanych czuje się niemal 10 tysięcy osób z całej Polski. Wpłacili oni na konta firmy prowadzonej przez małżeństwo P. ok. 680 mln zł i wszystko wskazuje na to, że będą oni w stanie odzyskać jedynie niewielką część tej kwoty. Mówi się bowiem jedynie o kilkunastu procentach tych wpłaconych wcześniej kwot na lokaty i może to nastąpić dopiero w przeciągu najbliższych lat. Syndyk pierwsze pieniądze ma zacząć wpłacać dopiero w połowie 2015 roku.

Autor: dp / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: