Proces twórców Amber Gold. Obrońca Katarzyny P. chciała uchylenia aresztu, sąd się nie zgodził

Drugi dzień procesu Amber Gold
Drugi dzień procesu Amber Gold
Źródło: tvn24
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się w czwartek druga rozprawa w procesie ws. afery Amber Gold. Odczytane zostały zeznania Marcina P. i Katarzyny P., która - podobnie jak jej mąż - nie chciała składać zeznań i odpowiadać na pytania. Sąd nie zgodził się na zwolnienie oskarżonej z aresztu.

Wyjaśnień nie można upubliczniać – tak zdecydował w poniedziałek na pierwszej rozprawie sąd. Zakaz ten ma służyć temu, aby świadkowie, którzy będą zeznawać przed sądem nie znali szczegółów wyjaśnień Marcina P.

Marcin P. odmówił składania wyjaśnień

Podczas pierwszej rozprawy Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – w tej sytuacji sąd zaczął odczytywać protokoły przesłuchań w prokuraturze. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym te swojego obrońcy.

Rusza proces ws. Amber Gold

Rusza proces ws. Amber Gold

Sad nie zgodził się na zwolnienie z aresztu Katarzyny P.

Po zakończeniu odczytywania przesłuchań Marcina P. na czwartkowej rozprawie głos zabrała Katarzyna P., która nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień. Odmówiła odpowiedzi na pytania, z wyjątkiem pytań obrońcy. W tej sytuacji sąd zaczął odczytywanie protokołów przesłuchań oskarżonej ze śledztwa. Podobnie jak w przypadku Marcina P. sąd zakazał mediom upubliczniania jej wyjaśnień.

Obrońca Katarzyny p. złożyła wniosek o zwolnienie swojej klientki z aresztu. Sąd jednak nie nie zgodził się na uchylenie aresztu wobec Katarzyny P., powołując się na grożącą jej wysoką karę.

9 tys. stron aktu oskarżenia

Akt oskarżenia w tej sprawie sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi liczy prawie 9 tys. stron. W śledztwie, prowadzonym wspólnie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przesłuchano prawie 20 tys. świadków.

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

Tysiące tomów akt z Amber Gold wywieziono z prokuratury ciężarówką

video-1436194

Zarzuty dla twórców parabanku

Zdaniem śledczych, klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.

Obok oszustwa znacznej wartości oskarżonym zarzuca się także pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów parabanku. Oskarżeni wielokrotnie - według śledczych - przelewali je na różne konta bankowe m.in. spółek grupy Amber Gold oraz innych podmiotów i osób.

Jak ustalono, ostatecznie zainwestowane pieniądze przed upadkiem spółki odzyskało zaledwie ok. 3 tys. z prawie 19 tys. jej klientów - w sumie było to niemal 291 mln zł.

300 mln na linie lotnicze

Katarzyna i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już krajowy przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold - PAP) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.

Śledczy uznali, że Katarzyna i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu.

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

Oskarżeni w trakcie śledztwa nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień, bądź składali je sprzeczne z prokuratorskimi ustaleniami.

Amber Gold kusiła wysokim oprocentowaniem

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Rok od afery Amber Gold

Rok od afery Amber Gold

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: ws/gp / Źródło: PAP

Czytaj także: