Prezydentowi Sopotu nie spodobała się zapowiedź wniesienia przez prokuraturę apelacji od uniewinniającego go wyroku w sprawie tzw. afery sopockiej. – Ugruntowuje to moje wrażenie, że pan prokurator nie był w śledztwie obiektywny – napisał w oświadczeniu Jacek Karnowski. Rzecznik prokuratury ocenił to, jako "głęboko nietaktowną i nie na miejscu, medialną próbę dyskredytacji autora aktu oskarżenia".
W połowie sierpnia zakończyła się trwająca od ośmiu lat sądowa batalia w sprawie „afery sopockiej”. Sąd Rejonowy w Sopocie uniewinnił prezydenta Sopotu od zarzutów przyjmowania łapówek oraz składania fałszywych oświadczeń w związku z przetargiem na auta dla sopockiego magistratu.
"Prokurator nie był obiektywny"
W ostatnich dniach prokuratura apelacyjna w Gdańsku, która prowadziła postępowanie w tej sprawie zapowiedziała złożenie apelacji. I to nie spodobało się prezydentowi Sopotu.
- Niezmiernie dziwię się – jeśli to prawda, co ustalili dziennikarze - że Pan Prokurator Włodzimierz Pluta podjął decyzję o odwołaniu się bez zapoznania się z uzasadnieniem Sądu, z jego argumentami i merytoryczną oceną sprawy. Ugruntowuje to moje wrażenie, że Pan Prokurator nie był w śledztwie obiektywny – napisał Jacek Karnowski.
"Dajcie mi człowieka..."
Prezydent w oświadczeniu po raz kolejny zarzucił prokuratorowi zatajenie faktu o braku oryginalnego nagrania rozmowy ze Sławomirem Julke, śledczy miał też nie dopuszczać Jacka Karnowskiego do akt sprawy.
- W moim przekonaniu proces miał podłoże polityczne, a Pan Prokurator wpisał się w scenariusz śledztwa trałowego prowadzonego przez CBA Mariusza Kamińskiego, mającego na celu na siłę znalezienie „czegoś” w myśl zasady:”dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie” – podkreślił w oświadczeniu.
Karnowski przypomniał także, kontrowersyjny jego zdaniem, życiorys prokuratora prowadzącego sprawę afery sopockiej.
- Szczerze ubolewam, że za rządów PiS, który ma wypisaną na sztandarach walkę z pozostałościami systemu komunistycznego, taką karierę zrobił prokurator, którego przeszłość podczas stanu wojennego jest opisana jednoznacznie w „Raporcie Rokity”: „śledztwo w sprawie zabójstwa Antoniego Browarczyka było prowadzone po to, by chronić oprawców z ZOMO” – podkreślił Karnowski.
"Głęboko nietaktowna próba dyskredytacji"
W odpowiedzi na oświadczenie rzecznik prokuratury uznał, że spór z prezydentem Sopotu prokuratura będzie prowadziła tylko i wyłącznie w sferze prawnej w granicach zakreślonych przepisami kodeksu postępowania karnego.
- Nie ma czegoś takiego jak śledztwo trałowe. Prokurator Włodzimierz Pluta występuje przed Sądem, jako oskarżyciel w imieniu Prokuratury, a nie w imieniu prywatnym. Oceniam, jako głęboko nietaktowną i nie na miejscu, medialną próbę dyskredytacji autora aktu oskarżenia – zaznaczył Mariusz Marciniak, rzecznik prokuratury.
Rzecznik podkreślił także, że nie ma nadal pisemnego uzasadnienia wyroku. – To uniemożliwia jego ocenę i ewentualne sporządzenie apelacji – podkreślił Marciniak.
- Jednak z uwagi na rozbieżność treści wyroku z wnioskami zgłoszonymi przez prokuratora podczas rozprawy głównej wobec wszystkich oskarżonych (a nie tylko odnoszącymi się do Jacka Karnowskiego), uprawnionym jest stwierdzenie, iż zachodzi prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że prokuratura zechce poddać ten wyrok kontroli apelacyjnej; co jednak jeszcze nie nastąpiło - dodał.
Całe oświadczenie prezydenta Sopotu:
Oświadczenie Prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego Niezmiernie dziwię się – jeśli to prawda co ustalili dziennikarze - że Pan Prokurator Włodzimierz Pluta podjął decyzję o odwołaniu się bez zapoznania się z uzasadnieniem Sądu, z jego argumentami i merytoryczną oceną sprawy. Ugruntowuje to moje wrażenie, że Pan Prokurator nie był w śledztwie obiektywny. Przypominam, że zataił przed biegłym sądowym i opinią publiczną, że nie ma oryginalnego nagrania, nie dopuszczał mnie do akt, czym łamał wszelkie obowiązujące procedury. Sąd jednoznacznie stwierdził, że w trakcie śledztwa złamane zostało także fundamentalne prawo domniemania niewinności. W moim przekonaniu proces miał podłoże polityczne, a Pan Prokurator wpisał się w scenariusz śledztwa trałowego prowadzonego przez CBA Mariusza Kamińskiego, mającego na celu na siłę znalezienie „czegoś” w myśl zasady :”dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie”. Z podobną zawziętością Pan Prokurator prowadził kilka lat temu śledztwo w Katowicach przeciw wiceministrowi rządu AWS Wacławowi Niewiarowskiemu (2 miesiące aresztu – zmarł miesiąc po wyjściu z więzienia), sędziemu Andrzejowi Hurasowi (500 tys. odszkodowania od Skarbu Państwa za utracone zdrowie i karierę) czy Krzysztofowi Porowskiemu – przedsiębiorca (2.5 roku aresztu; uniewinniony wystąpił o odszkodowanie). Ta zawziętość kosztowała już Skarb Państwa pół miliona złotych, a należy spodziewać się kolejnych odszkodowań. Szczerze ubolewam, że za rządów PiS, który ma wypisaną na sztandarach walkę z pozostałościami systemu komunistycznego, taką karierę zrobił prokurator, którego przeszłość podczas stanu wojennego jest opisana jednoznacznie w „Raporcie Rokity”: „ śledztwo w sprawie zabójstwa Antoniego Browarczyka było prowadzone po to, by chronić oprawców z ZOMO”. Apeluję do zwierzchników prokuratora Włodzimierza Pluty o zapoznanie się z aktami sprawy, uzasadnieniem sądu i podjęcie merytorycznych decyzji. Od ponad 7 lat, ja, moi bliscy i współpracownicy żyją z piętnem, spowodowanym tendencyjnymi śledztwami o podłożu politycznym. Chyba za dużo jak na jednego człowieka. Jacek Karnowski
Autor: md/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: FAKTY TVN