Kancelaria prezydenta wesprze ideę zachowania symboli Gdańska - portowych dźwigów. Taką deklarację złożył minister Sławomir Rybicki w rozmowie w Radiu Gdańsk.
- Prezydent Bronisław Komorowski zainteresował się ważnym dla gdańszczan, ale i dla całej Polski fragmentem Gdańska, to jest terenami postyczniowymi, na których stoją symbole Gdańska, symbole strajku sierpniowego, symbole zwycięstwa gdańszczan i całej Polski nad systemem komunistycznym. Zainteresował się ochroną tych dźwigów – mówił minister w kancelarii prezydenta Sławomir Rybicki w rozmowie z Radiem Gdańsk.
107 dźwigów – sterta złomu czy symbol zwycięstwa?
Wiele osób nie wyobraża sobie bez nich krajobrazu Gdańska, jednak według władz miasta ochrona takiego widoku jest dość kosztowna. Na początku sierpnia zorganizowano specjalna ankietę, w której mieszkańcy mieli opowiedzieć się za pozostawieniem lub zlikwidowaniem dźwigów.
- Jeszcze nie znamy szczegółowych wyników, ale jedno jest pewne - mieszkańcy nie wyobrażają sobie Gdańska bez najbardziej charakterystycznych dźwigów na terenach postoczniowych - mówił Andrzej Duch dyrektor Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków w gdańskim magistracie. – Po inwentaryzacji wiemy, że dźwigów jest 107, ale tylko kilkanaście z nich wpływa znacząco na krajobraz i charakter miasta. Jednym miasto chce się zaopiekować w tym roku, następnym może w przyszłym – dodaje.
Stoczniowy park kulturowy
Ja zapowiedział minister Rybicki, Kancelaria Prezydenta RP wspólnie z władzami miasta, konserwatorem zabytków i ministerstwem kultury chce podjąć działania, by uchronić dla naszej wspólnej historii ten fragment Gdańska, który stanowi o jego tożsamości.
- Wstępna inicjatywa zakłada stworzenie w tym miejscu parku kulturowego – mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków. – Nie wszystkie dźwigi można wpisać do rejestru zabytków, dlatego będziemy to oceniać – dodaje.
Kosztowna operacja
Andrzej Duch podkreśla z kolei, że część dźwigów jeszcze pracuje przy produkcji statków i te szybko nie znikną. - Jeśli chcemy produkować statki, to nie możemy tworzyć z całej stoczni skansenu, dlatego staramy się ratować te dźwigi przeznaczone do likwidacji. Miasto samo też nie da rady odkupić majątku dźwigowego dlatego dobrze, ze sprawą zainteresowali się politycy – podkreśla Duch.
Wykup małego dźwigu to koszt około 100-150 tysięcy złotych, największe mają po 80 metrów i - po cenie złomu - mogą kosztować nawet 800 tysięcy złotych.
Takie dźwigi mogą też wymagać przetransportowania, a wtedy koszt może wynieść nawet dwa razy więcej.
Autor: ws/roody / Źródło: TVN24 Pomorze, Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Marcin Buchowski