Mieszkanka powiatu elbląskiego (województwo warmińsko-mazurskie) padła ofiarą oszustów, którzy podawali się za brokerów finansowych. Kobieta straciła 390 tysięcy złotych. Policjanci wyjaśniają, jak doszło do oszustwa.
56-letnia mieszkanka powiatu elbląskiego chciała zainwestować oszczędności w kryptowaluty. W sieci znalazła informacje o grupie brokerskiej, która miała pomóc jej w tej inwestycji.
- Na wskazanej platformie musiała założyć konto użytkownika, a następnie wpłacić pierwsze 250 dolarów. Tego samego dnia skontaktował się z nią mężczyzna o imieniu Adam, którego wschodni akcent nie wzbudził podejrzeń u pokrzywdzonej. Pseudobroker zapowiedział się jako opiekun i zapewnił, że poprowadzi ją przez meandry całej inwestycji - poinformował nadkomisarz Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Jak dodał policjant, kolejnym krokiem było wpłacenie transzy pieniędzy. Pokrzywdzona przelała "na dobry początek" 90 tysięcy złotych. - Zorientowała się, że przesadziła i próbowała wypłacić te środki. Dostała jednak wiadomość mailową, że kurs kryptowaluty zmienił się i żeby wypłacić pieniądze, musi znowu wpłacić równowartość pierwszej transzy. W sumie z konta kobiety poszedł jeszcze większy przelew, na kolejne 120 tysięcy złotych. W sumie uzbierała się kwota 390 tysięcy złotych - przekazał.
Dała się nabrać
Na tym jednak nie koniec. Oszust ponownie skontaktował się z kobietą, oferując pomoc w odzyskaniu pieniędzy. W tym celu pokrzywdzona zainstalowała aktywne oprogramowanie, które pozwoliło oszustom skopiować pulpit komputera kobiety i przejąć dane logowania do jej banku.
- Pokrzywdzona przeżyła kolejny szok, kiedy zobaczyła, że "wzięła" pożyczkę na 50 tysięcy złotych. Wówczas zadzwoniła na infolinię banku i zablokowała konto. Do pani zadzwonił jeszcze Karol, który miał być księgowym w tej samej "firmie" brokerskiej. Pokrzywdzona nie chciała już z nim rozmawiać. Złożyła zawiadomienie o przestępstwie - zaznaczył nadkomisarz Nowacki.
Policjanci zajmujący się cyberprzestępczością wyjaśniają szczegóły sprawy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock