Piotr Gorczyca z Mławy wygrał konkurs na stanowisko komendanta straży miejskiej w Czersku. Zastąpi Jarosława Szwila, który został odwołany po tym, jak zdjęcie z fotoradaru i żądanie wskazania kierowcy przekraczającego prędkość strażnicy wysłali do właściciela auta przewożonego na lawecie.
Zwycięzca konkursu na stanowisko komendanta straży miejskiej pokonał czterech innych kandydatów. Piotr Gorczyca pochodzi z Mławy i - jak zapewnia burmistrz Czerska - ma doświadczenie, bo od kilku lat pracuje w tamtejszej straży miejskiej.
- Ma też odpowiednie wykształcenie. Ukończył studia z zakresu kryminalistyki. To, że obecnie mieszka w Mławie nie stanowi problemu, bo i tak ze względów osobistych przeprowadza się do Chojnic – mówi Marek Jankowski, burmistrz Czerska.
Zacznie pierwszego sierpnia?
Wybór Piotra Gorczycy musi jeszcze zaopiniować komendant wojewódzki policji. – Kiedy to nastąpi, będziemy mogli podpisać umowę i nowy komendant będzie mógł rozpocząć pracę prawdopodobnie już od 1 sierpnia – podkreśla burmistrz.
Konkurs na szefa czerskiej straży miejskiej został rozpisany po odwołaniu z tego stanowiska Jarosława Szwila. Wypowiedzenie wręczył mu burmistrz, który uznał za "nieudolne i niewystarczające" tłumaczenia funkcjonariusza w sprawie "pościgu" za kierowcą auta, przewożonego na lawecie.
Kto kierował autem na lawecie?
Pod koniec sierpnia ubiegłego roku laweta wioząca zepsuty samochód przekroczyła prędkość, a zdjęcie z fotoradaru i żądanie wskazania kierowcy strażnicy wysłali do Piotra Daniluka - właściciela przewożonego auta.
Mężczyzna tłumaczył, że jego auto nie było uczestnikiem ruchu, więc nie może odpowiadać za wykroczenie. Nie ma także obowiązku wskazywania, kto kierował lawetą. Wtedy miał usłyszeć, że sprawa zostanie skierowana do sądu. Za niewskazanie kierowcy panu Piotrowi mogło grozić do 5 tys. zł grzywny.
Po nagłośnieniu sprawy i odwołaniu komendanta straży miejskiej postępowanie w sprawie wykroczenia umorzono.
Będzie walczył w sądzie
Były już komendant straży miejskiej utrzymuje, że w sprawie zwolnienia zgłosi się do sądu pracy. Szwil czuje się pokrzywdzony i uważa, że zwolniono go niesłusznie.
Twierdzi, że podczas spotkania z burmistrzem nie było żadnej rozmowy, ani pytań o to, jak przebiegała sprawa ustalania kierowcy lawety. Podobno od razu wręczono mu wypowiedzenie, a burmistrz powiedział tylko, że "nie widzi dalszej możliwości współpracy".
- Burmistrz zwolnił mnie za brak nadzoru nad postępowaniem mandatowym dotyczącym tej lawety. Tylko, że tutaj nikt nie dał nikomu mandatu, to, jak można, za to kogoś zwolnić? - pytał Szwil.
Według niego w żadnym z postępowań prowadzonych przez straż miejską nie było też nieprawidłowości. - Żadna z kontroli np. z komendy wojewódzkiej policji nie wykazała błędów - dodał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Czersku