- Stwierdziłam, że to super okazja. Kiedy wysłała mi swoje konto na portalu społecznościowym, zobaczyłam, że to osoba z krwi i kości. Ma ponad 500 znajomych, konto od paru lat – opowiada Monika. Kupiła robota kuchennego za 4200 złotych. Kilka godzin później dostała informację, że konto, z którym się kontaktuje, może być fałszywe. Znalazła Justynę, od której kupiła urządzenie. Okazało się, że naprawdę ma na imię Agnieszka. Dzień wcześniej skradziono jej konto.
Zaczęło się 25 października. Monika znalazła w serwisie ogłoszeniowym ofertę sprzedaży wielofunkcyjnego urządzenia do kuchni za 4300 złotych. Ten model zazwyczaj jest droższy, stwierdziła więc, że to dobra okazja. Nie znalazła numeru telefonu, dlatego napisała do sprzedającego na czacie. Liczyła, że dostanie numer telefonu, pod który zadzwoni. Zamiast tego dostała link do portalu społecznościowego. Kliknęła. Jak się później okazało, to był błąd.
- Weszłam na ten profil, zobaczyłam, że jest to osoba z krwi i kości, ma ponad 500 znajomych. Widziałam po postach, że konto ma już kilka lat. To uśpiło moją czujność - opowiada Monika.
Zwróciła jednak uwagę na to, że w serwisie ogłoszeniowym sprzedająca ma podane imię Anna, tutaj była Justyną. Zaczęła zadawać pytania.
- Zapytałam o kilka rzeczy, między innymi o to imię. Powiedziała, że córka korzysta z aukcji, sprzedaje ciuchy i wspólnie korzystają z jednego konta. Pomyślałam ok, to możliwe - mówi.
Na profilu Justyny znalazła zdjęcie robota kuchennego, którego chciała kupić. Był tańszy, więc udało jej się wynegocjować niższą cenę. Zamiast 4300 złotych miała zapłacić 4200. Problemy zaczęły się jednak, kiedy pojawił się temat płatności.
- Zaproponowałam, żeby wysłała paczkę za pobraniem, chciałam otrzymać sprzęt i dopiero wtedy przekazać kasę, ale napisała mi, że nie wysyła w tej sposób. Tłumaczyła, że sprzedaje wiele rzeczy i ma doświadczenie, że ludzie chcą coś kupić, ona to wysyła, później rezygnują i ona się męczy z tym, że paczka musi do niej wrócić - opowiada Monika.
Uwierzyła. Zgodziła się też na przelew natychmiastowy, żeby nikt przed nią nie kupił sprzętu. Przy przelewie poprosiła jednak o adres.
- Czułam, że nie mogę na samo imię i nazwisko przelać, więc poprosiłam o adres zamieszkania. Wysłała od razu. Adres zgadzał się z tym, co było na jej profilu, okolice Białegostoku. To było sensowne, więc nawet zażartowałam, że mam już adres i jak nie dostanę tego urządzenia na czas, to będę ją ścigać, tak na zasadzie uśmiechu. Ona odpisała "no pewnie" - wspomina.
Po dwóch godzinach dostała od serwisu ogłoszeniowego wiadomość, że ogłoszenie może być próbą oszustwa. Było jednak już za późno. - Nogi się pode mną ugięły - mówi Monika.
Znalazła "Justynę", naprawdę ma na imię Agnieszka
Jak tłumaczy asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, jedną z zasad bezpiecznych zakupów jest niewchodzenie w nadesłane pliki. W ten sposób możemy uniknąć oszustwa. Monika kliknęła jednak w link, który dostała. Liczba znajomych i to, że Justyna ma konto na portalu od wielu lat uśpiło jej czujność. Poza tym przed wysłaniem pieniędzy dostała też zdjęcie faktury za urządzenie, na której wszystko się zgadzało.
Kiedy wiedziała już, że to oszustwo, od razu zgłosiła sprawę policji w Gdańsku. Postanowiła sprawdzić też Justynę na własną rękę.
- Następnego dnia moja koleżanka odpowiedziała na to samo ogłoszenie. Wyrzuciłyśmy siebie ze znajomych, żeby nie było widać, że mamy kontakt. Ta osoba odpowiedziała jej na osobnym czacie, że ogłoszenie dalej aktualne. W międzyczasie pod tym postem ktoś dodał komentarz "nie odpowiadajcie na to, to oszustwo!", ale od razu został usunięty. Napisałyśmy do tej osoby. Okazało się, że to siostra prawdziwej osoby, podała jej numer telefonu. Po nitce do kłębka dotarłyśmy do prawdziwej właścicielki - opowiada Monika.
Okazało się, że Justyna naprawdę ma na imię Agnieszka. Kilka dni wcześniej ktoś zhakował jej konto. Zostawił jej zdjęcia, znajomych i podszywając się pod nią oszukuje innych.
"Pisz do tej kobiety, że to oszustwo!"
Agnieszka zorientowała się, że ktoś ukradł jej konto na portalu społecznościowym 23 października.
- Mam małe dziecko, więc telefon gdzieś tam sobie leżał i słyszałam, że coś pikało, czyli coś przyszło, ale nie zwracałam na to uwagi. Po jakiejś chwili zadzwoniła do mnie kuzynka i mówi, "Agnieszka, dzwonię, bo wystawiłaś urządzenie kuchenne na sprzedaż", ja mówię co? Przecież niczego nie sprzedaję - opowiada kobieta.
Kiedy chciała zalogować się do swojego profilu, już nie mogła. Zgłosiła sprawę policji w Pruszczu Gdańskim.
Jak mówi Agnieszka, chciała zablokować konto, ale nie mogła. Jej rodzina sprawdzała więc na bieżąco, co jest tam wstawiane. Pod ogłoszeniami o sprzedaży pisali, że to oszustwo. Wiadomości były jednak od razu usuwane. Zauważyli jednak komentarz Moniki.
- Powiedziałam od razu do siostry, pisz do tej kobiety, że to oszustwo i tak się skontaktowałyśmy - mówi Agnieszka.
Konto Justyny zostało już usunięte.
Monika z koleżanką szukały podobnych ogłoszeń. Tak trafiły też na Małgorzatę. Wystawiła urządzenie kuchenne, zdjęcie było identyczne, jak we wcześniejszych ogłoszeniach. Znalazły kobietę w sieci, okazało się, że to nauczycielka z Mińska Mazowieckiego. Jej też zhakowano konto, nie mogła go zablokować od razu.
- Najgorsze jest to, że ktoś zostawił moje zdjęcie i oszukiwał innych - mówi kobieta.
Konto na portalu społecznościowym również zostało usunięte po kilku dniach, jednak Małgorzata straciła też dostęp do swojej poczty internetowej. Do tej pory, mimo starań, nie udało jej się odzyskać hasła.
- Na poczcie mam ważne wyniki badań. Do 28 grudnia jestem w domu, później mam poważną operację i nie wiem, co mogę jeszcze zrobić - mówi.
Policja zgłoszenia Małgorzaty nie przyjęła. - Stwierdzili, że to za niska szkodliwość czynu - mówi kobieta. Dopiero kiedy skontaktowała się z nią Monika, zgłosiły się razem do policji w Gdańsku, która połączyła obie sprawy.
"Nie dajmy się złapać na wędkę internetowym naciągaczom"
Oszustwa internetowe przybierają na sile przed świętami, kiedy wiele osób chce kupić prezenty online. Policja ostrzega, aby podczas zakupów zachować szczególną ostrożność.
- Kupując przez internet kieruj się ograniczonym zaufaniem do sprzedającego i sprawdź jego rzetelność. Zapoznaj się z opiniami o sprzedającym, używaj do zakupów tylko komputera domowego i zachowuj całą korespondencję ze sprzedawcą. Przy płaceniu kartą kredytową zwracaj uwagę, czy połączenie internetowe jest bezpieczne, na stronie powinien pojawić się symbol zamkniętej kłódki - wymienia asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Dodaje, że najbezpieczniej zamówić towar z opcją płatności przy odbiorze, wtedy jeszcze przy kurierze można sprawdzić zawartość przesyłki.
- Na stronę sklepu wejdź wpisując adres w oknie przeglądarki, nie korzystaj z nadesłanych plików, można w ten sposób uniknąć stron podszywających się pod legalnie działające sklepy - tłumaczy Chrzanowski.
Oszustwa internetowe mają różną formę, dlatego warto pamiętać o kilku zasadach bezpieczeństwa.
Przypominamy o kilku zasadach, które z pewnością pomogą uniknąć nieprzyjemnych sytuacji: - zawsze korzystaj ze sprawdzonych portali internetowych; - logując się na konto sklepu internetowego unikaj ogólnodostępnych punktów dostępu do internetu; - sprawdź, jakie formy zapłaty umożliwia sprzedawca oraz czy jest wskazany adres i numer telefonu, pod który w razie wątpliwości możesz zadzwonić; - sprawdzaj opinie o sprzedawcy i sklepie, w którym masz zamiar kupować; - otrzymując ofertę e-mailem, nie korzystaj z linków. Na stronę sklepu wejdź wpisując adres w oknie przeglądarki, unikniesz w ten sposób stron podszywających się pod legalnie działające sklepy; - zamawiając sprzęt zapytaj, czy sprzedawca dołącza oryginalne oprogramowanie na płytach i instrukcję obsługi; - kupując telefon komórkowy zapytaj o ładowarkę i dowód zakupu, telefony kradzione sprzedawane są bez ładowarki i dokumentacji; - staraj się unikać zakupów oraz sprzedaży przedmiotów poza aukcją, wówczas dochodzenie swoich praw jest utrudnione; - unikaj zakupów przedmiotów o rażąco zaniżonej cenie, gdyż mogą one pochodzić z przestępstwa; - zachowaj korespondencję ze sprzedawcą, gdyż będzie ona stanowić dowód w sprawie; - płacąc kartą kredytową upewnij się, że połączenie jest bezpieczne (na dole strony internetowej powinien pojawić się symbol zamkniętej kłódki); - nigdy nie udostępniaj swoich haseł.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock