Jeden brat skazany na 25 lat więzienia, drugi na 15. Taki wyrok zapadł przed sądem w Olsztynie w sprawie zabójstwa, do którego doszło w 2021 roku w Olsztynku (woj. warmińsko-mazurskie). Po zabójstwie ciało zmarłego leżało kilka dni w mieszkaniu braci, a oni mieli się zastanawiać, co z nim zrobić. W tym czasie - jak twierdził jeden ze świadków - odwiedziła ich matka. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał dwóch braci za zabójstwo z lutego 2021 roku. Sławomir N. i Łukasz O. mają tę samą matkę i różnych ojców. Sławomir ma obecnie 32 lata, Łukasz jest o siedem lat młodszy. Obaj nadużywali alkoholu i byli w przeszłości karani m.in. za kradzieże. N. ma - zgodnie z wyrokiem sądu - spędzić za kratami 25 lat, a O. - 15.
"W niedzielę (21.02.2021) policjanci z Komisariatu Policji w Olsztynku otrzymali informację o tym, że kilka dni wcześniej w jednym z mieszkań na terenie miasta mogło dojść do zabójstwa 56-latka. Policjanci ustalili dokładny adres, pod którym mógł przebywać mężczyzna. Gdy tam pojechali i zapukali do drzwi, nikt im nie otwierał" - relacjonowała w lutym 2021 roku Komenda Miejska Policji w Olsztynie. Do lokalu udało się mundurowym dostać dopiero przy pomocy strażaków. Wówczas w środku na podłodze znaleźli ciało mężczyzny, który prawdopodobnie nie żył już od kilku dni.
Sąd: Powód był błahy i nieistotny. Gdyby wezwano pomoc, być może ofiara by przeżyła
O zbrodni policję powiadomił mieszkaniec Olsztynka. Przekazał, że ofiara wspólnie z braćmi i jego znajomą piła alkohol. W pewnym momencie doszło między nimi do sprzeczki. - Powód był błahy, nieistotny, w codziennym życiu nie byłoby to podstawą do utraty życia, ale gdy wszyscy byli po spożyciu alkoholu, doszło do tragedii - mówił uzasadniając poniedziałkowy wyrok sędzia Adam Barczak.
Jak ustalili śledczy, bracia kopali i bili znajomego po całym ciele, okładali go m.in. obuchem od siekiery. Sekcja zwłok wykazała, że miał on co najmniej kilkanaście urazów, które mogły przyczynić się do śmierci. Starszy z braci, Sławomir O. wbił ofierze w udo długopis na głębokość sześciu centymetrów. Katowanie ofiary - jak dowodziła prokuratura - trwało około pół godziny, kolejne dwie godziny ofiara konała - Sławomir O. przykrył pobitego kocem. W kolejnych dniach bracia zastanawiali się, co zrobić ze zwłokami - ostatecznie nie zrobili nic.
- Gdyby wezwano pomoc, być może ofiara by przeżyła, choć trudno mówić o tym z pewnością, bo miała bardzo liczne i bardzo poważne obrażenia - podkreślał sędzia Barczak.
Ciało leżało w mieszkaniu. W tym czasie braci odwiedziła matka
Kobieta, która była świadkiem zabójstwa chciała wyjść z mieszkania braci, ale Sławomir O. jej nie pozwolił. Gdy kobieta próbowała ucieczki, raz złapał ją mocno za ramię, innym razem - uderzył obuchem siekiery w kolano. Kobiecie udało się uciec dopiero trzeciego dnia - wtedy schroniła się u innego znajomego, a ten zawiadomił policję.
Śledztwo wykazało, że ciało ofiary kilka dni leżało w mieszkaniu braci, w tym czasie odwiedziła ich matka, która przyniosła im alkohol. Według kobiety, która uciekła z mieszkania, matka braci widziała zwłoki i nawet miała synom wypomnieć, że "pójdą siedzieć na 25 lat".
Wydany w poniedziałek wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Olsztynie