Auto przed nimi zahamowało, rodzina z dzieckiem wjechała w bariery. Jest wyrok sądu po kolizji na S7

zajechal droge 16
Wyrok po kolizji na S7. Pokrzywdzony kierowca: w mojej opinii próbował nas zabić
Źródło: TVN24

Sąd Rejonowy w Olsztynie wydał wyrok w sprawie Jarosława W., który obwiniony był o spowodowanie kolizji na drodze ekspresowej S7. Sąd uznał, że przez niezachowanie bezpiecznego odstępu między pojazdami przyczynił się do tego, że seat z trzyosobową rodziną uderzył w bariery drogowe. Mężczyzna twierdził, że to nie on siedział za kierownicą. Dowodem w sprawie było nagranie z drogi. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.

Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie zapadł wyrok w sprawie zdarzenia, do którego doszło w sierpniu 2022 roku na drodze ekspresowej S7 między Ostródą a Olsztynkiem. Jarosław W. został uznany za winnego i musi zapłacić 15 tysięcy złotych grzywny. Sąd zdecydował również o ukaraniu go zakazem prowadzenia pojazdów na okres roku i dwóch miesięcy. Po tym okresie będzie musiał od nowa zdać prawo jazdy.

Wyrok jest nieprawomocny.

Czytaj też: Jedziesz "na zderzaku" i mrugasz "poganiaczami"? Mamy złą wiadomość

naczytka do materiału Łukasza
Samochód zajechał im drogę, wpadli w poślizg, uderzyli w bariery
Źródło: TVN24

Wszystko nagrała kamera

Feralnego dnia trasą S7 podróżowała rodzina Sergiusza Rózickiego, gdy nagle drogę zajechał im kierowca innego pojazdu i gwałtownie zahamował. Pan Sergiusz, usiłując uniknąć zderzenia, stracił panowanie nad autem.

Seat, którym jechał z żoną i czteroletnim synem, kilkukrotnie uderzył w bariery energochłonne, auto zostało zniszczone. Mężczyzna wysiadł z pojazdu, apelował do innych kierowców: "Gońcie go, błagam".

poszkodowany
Kierowca seata: nie byłem w stanie przewidzieć tego, co zrobił
Źródło: TVN24

Jego wersję potwierdziło nagranie z kamery zainstalowanej w innym pojeździe, a także zeznania świadków.

- Policjanci i strażacy, którzy przyjechali na miejsce, stwierdzili, że to cud, że przeżyliśmy. Skończyło się na siniakach. Psychicznie jednak nie jest najlepiej. Nie zapomnę o tym do końca życia - mówił nam kilka dni po zdarzeniu poszkodowany.

Świadek: zatrzymał się, a po chwili odjechał

- Jestem strażakiem ochotnikiem. Kiedy auto na moich oczach uderzyło w bariery, nie miałem przekonania, że to kolizja. Spodziewałem się, że to będzie wypadek z poważnymi obrażeniami, być może nawet śmiertelny - mówił w sądzie jeden ze świadków. I dodawał, że sprawca "na chwilę się zatrzymał na drodze ekspresowej, a potem odjechał".

- Tego, co zrobił, nie byłem w stanie przewidzieć. Wnoszę o możliwie najwyższy wymiar kary dla człowieka, który po prostu nie stosuje się do norm społecznych - powiedział w sądzie Rózicki.

Zdaniem sierżanta sztabowego Damiana Wietraka z policji w Olsztynie sprawca zdarzenia na S7 działał na "zasadzie zemsty". - Prawdopodobnie miała to być kara (hamowanie przed maską - red.) za to, że podróżujący z rodziną kierowca seata nie jechał lewym pasem tak szybko, jak sobie tego życzył sprawca. Na nagraniu z wideorejestratora jednego ze świadków widzimy, że hamowanie sprawcy rozpoczęło się, jeszcze zanim w pełni zjechał on z lewego pasa na prawy - podkreślał policjant. Zaznaczył przy tym, że sprawca był świadomy tego, że doszło do zderzenia.

- Zatrzymał się w pewnej odległości, a potem odjechał. Miał więc wiedzę, co się stało - podkreślał policjant. I zawnioskował o uznanie kierowcy volkswagena za winnego, grzywnę w wysokości 15 tysięcy złotych i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów.

Seat pana Sergiusza po wypadku na S7
Seat pana Sergiusza po wypadku na S7
Źródło: OSP Olsztynek

Twierdził, że to nie on prowadził

Mężczyzna obwiniony w sprawie twierdził od początku, że nie prowadził pojazdu. Auto nie było, co prawda, jego własnością - właścicielem była firma leasingowa, ale jego wskazano jako użytkownika pojazdu. Zeznania świadków nie były jednoznaczne.

Telefon obwinionego logował się jednak w pobliżu miejsca kolizji w czasie, gdy doszło do zdarzenia. Później miał dzwonić także do żony, której telefon z kolei znajdował się w tym czasie w Olsztynie. To, że tego dnia prowadził samochód, potwierdziły także nagrania z monitoringu.

Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym Kodeks wykroczeń przewiduje karę grzywny w wysokości do 30 tys. zł. Ponadto sąd może podjąć decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: