Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się w poniedziałek proces dwóch mężczyzn oskarżonych o bezprawne pozbawienie wolności i wielokrotne zgwałcenie 17-letniej dziewczyny. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
W Olsztynie ruszył proces w sprawie Krzysztofa P. i Mirosława C. Prokuratura zarzuca mężczyznom, że bezprawnie pozbawili wolności i wielokrotne gwałcili 17-letnią dziewczynę.
Według śledczych, stosowali przy tym "różnego rodzaju przemoc". Zmuszali również pokrzywdzoną do zażywania amfetaminy.
Na salę sądową doprowadzono oskarżonych z aresztu. Krzysztof P. zaczął krzyczeć w stronę dziennikarzy, że "jest niewinny i że został wrobiony w całą sprawę przez policję". - Chcę, żebyście nie wierzyli w te bzdury, żadnej dziewczyny nie skrzywdziłem, jestem niewinny, dziewczyna sama przyjechała - krzyczał. Po czym sąd nakazał wyprowadzenie go z sali. Na wniosek prokuratury sąd wyłączył jawność w całości, w tym także na czas odczytania aktu oskarżenia.
"Nie przyznaje się do winy"
Obrońca Krzysztofa P. mec. Wojciech Wrzecionkowski powiedział dziennikarzom przed rozprawą, że "jego klient chce, by cała prawda w tej sprawie została ujawniona i że złoży wyjaśnienia przed sądem". - Nie przyznaje się do winy, nie każdy poważny zarzut ma swoje oparcie w faktach. Ja uważam, że dowody, które są i które wyjdą na sprawie, wskażą na to, że nasz klient jest niewinny. Akt oskarżenia jest oparty na zeznaniach pokrzywdzonej. Mój klient nie kwestionuje tego, że znał się z dziewczyną i że ona tam była, ale przebieg zdarzenia był inny, niż relacjonuje to pokrzywdzona - dodał.
"Niewątpliwie doszło do zdarzenia"
Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej mec. Marek Gawryluk powiedział dziennikarzom, że "biorąc pod uwagę materiał dowodowy, niewątpliwie doszło do zdarzenia". - Są to dowody, m.in. z opinii biegłych, zabezpieczone ślady, ale również stan pokrzywdzonej po całym zdarzeniu. Gdyby w sposób dobrowolny poddała się sytuacji, toby tak nie wyglądała ani się tak nie czuła. Zły stan psychiczny utrzymuje się do dziś - podkreślił pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, dodając, że będzie wnosił nie tylko o uznanie oskarżonych za winnych, lecz także o zadośćuczynienie finansowe na rzecz pokrzywdzonej.
Działali ze szczególnym okrucieństwem
Jak ustaliła prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ, sprawcy działali ze szczególnym okrucieństwem i spowodowali u nastolatki "nadmierne cierpienia fizyczne i psychiczne" oraz rozstrój zdrowia powyżej 7 dni. Po przestępstwie zmuszali ją do złożenia fałszywych zeznań o przebiegu zdarzenia. Według śledczych, ze względu na przeżytą traumę, pokrzywdzona przez wiele miesięcy nie mogła dojść w pełni do siebie. Ponadto obu mężczyzn oskarżono o posiadanie narkotyków, a Krzysztofa P. również o posiadanie rewolweru bez zezwolenia.
Umówiła się na spotkanie
Z ustaleń prokuratury wynika, że w lipcu ub. roku dziewczyna poznała 38-letniego Mirosława C., z którym wymieniła się numerami telefonów. Kilka dni później mężczyzna umówił się z nią na spotkanie w mieście. Zaprosił ją wówczas do samochodu i - wbrew jej woli - wspólnie z 48-letnim Krzysztofem P. wywiózł do domu na wsi pod Olsztynem. Według prokuratury, 17-latka była tam więziona przez kilkanaście godzin, zmuszana do brania narkotyków i wielokrotnie brutalnie gwałcona. Przed wypuszczeniem dziewczyny sprawcy mieli zagrozić, że jak powie prawdę, to zabiją ją albo jej najbliższych.
Nie jedno mają na swoim koncie
Oskarżeni odpowiadają przed sądem jako recydywiści, bo byli już karani za spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała. Obaj byli wielokrotnie skazywani za przestępstwa przeciwko mieniu, życiu i zdrowiu. Krzysztof P. w latach 90. był znanym w olsztyńskim półświatku złodziejem samochodów. Mirosława C. sądy skazywały głównie za kradzieże i paserstwo. Tym razem grozi im co najmniej po 5 lat więzienia.
Informowaliśmy o sprawie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/jb / Źródło: PAP