Wrak, który leży na dnie Morza Północnego to nie ORP Orzeł – poinformowała Marynarka Wojenna. Załoga ORP Lech wypłynęła w ubiegły poniedziałek na ekspedycję, która miała sprawdzić niezidentyfikowaną jednostkę. Jak tłumaczy MW, liczne porównania i analizy wykluczyły, że to polski okręt podwodny.
Załoga Marynarki Wojennej wypłynęła z misją zbadania wraku statku zlokalizowanego przez polskich i brytyjskich hydrografów. Istniało duże prawdopodobieństwo, że na dnie spoczywa polski okręt podwodny ORP Orzeł. Ekspedycja ORP Lech wyruszyła na początku tygodnia.
To nie ten wrak
Jak informuje kmdr ppor. Piotr Adamczak, zastępca rzecznika prasowego MW, ekspedycja zakończyła w sobotę prace weryfikacyjne na Morzu Północnym. W trakcie badań za pomocą nowoczesnych sonarów przeprowadzono liczne analizy i porównania. – Wykazały one, że badany wrak okrętu podwodnego nie jest poszukiwanym polskim ORP "Orzeł" – tłumaczy rzecznik.
Inny okręt?
- Zebrany materiał podlegał będzie dalszej analizie. Chcemy sprawdzić, co za okręt spoczywa na dnie morza, być może to grób innych marynarzy – mówi Adamczak. – Takie badania będą już prowadzone na miejscu, w Gdyni – dodaje. Tym samym tajemnica ORP "Orzeł" pozostaje nadal niewyjaśniona. – Oczywiście, że szkoda, mieliśmy nadzieje, że się uda – tłumaczy Adamczak. – Trudno, trzeba myśleć pozytywnie, że sprawdziliśmy kolejny punkt. Na pewno, nie przestaniemy szukać śladów zaginionej jednostki – kończy rozmowę.
Tajemnica zaginięcia
Zaginięcie okrętu ORP Orzeł jest największą zagadką dotyczącą historii polskiego wojska podczas II wojny światowej. W maju 1940 roku jednostka nie wróciła z patrolu na Morzu Północnym. Orzeł przepadł bez wieści z całą załogą. Los okrętu, który był jednym z symboli Marynarki Wojennej II Rzeczpospolitej, do dzisiaj pozostaje nieznany. Tajemnice zaginięcia jednostki bada Marynarka Wojenna, opierając się na dokumentacji m.in. pasjonatów historii ze Stowarzyszenia Morskiej Agencji Poszukiwawczej.
Historyczny Orzeł
Wyposażony w 12 wyrzutni torpedowych, jedno podwójne działko przeciwlotnicze oraz podwójny przeciwlotniczy karabin maszynowy, okręt zawinął do portu w Gdyni 10 lutego 1939 roku. Gdy wybuchła II wojna światowa, ORP Orzeł operował na południowym Bałtyku, gdzie był atakowany m.in. bombami głębinowymi z niemieckich samolotów. 15 września 1939 r. wszedł do estońskiego portu w Tallinie, gdzie został internowany. Władze estońskie, naciskane przez Niemców nakazały rozbrojenie okrętu. Został on także pozbawiony map morskich i pomocy nawigacyjnych.
W nocy z 16 na 17 września, 74 lat temu ORP Orzeł rozpoczął słynną, trwającą 27 dni ucieczkę. Operacja ta uznawana jest za największe na świecie osiągnięcie w działaniach i taktyce okrętów podwodnych. Załodze udało się dopłynąć do portu Rosyth w Wielkiej Brytanii po wielu trudnych sytuacjach, pomimo braku map, które nawigator okrętowy odtwarzał z pamięci i na podstawie świateł latarni morskich.
Po dotarciu do Wielkiej Brytanii jednostka działała u boku aliantów, walcząc z hitlerowską Kriegsmarine. Okręt patrolował akweny Morza Północnego. Wsławił się m.in. zatopieniem niemieckiego transportowca Rio de Janeiro transportującego wojska niemieckie zmierzające do inwazji na Norwegię.
W ostatni swój rejs ORP Orzeł wyszedł 23 maja 1940 roku. W niewyjaśnionych dotąd okolicznościach nie powrócił z morza.
W czasie zaginięcia okrętu, żadna ze stron konfliktu nie zgłaszała zatopienia na tym obszarze wrogiego okrętu podwodnego.
Jak dodaje Adamczak, ekspedycja ORP Lech już zawróciła. W poniedziałek lub wtorek ma dotrzeć do Gdyni.
Autor: aja//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/OdnalezcOrla | The United Kingdom Hydrographic Office (UKHO)