21-latka aresztowana za notoryczne nachodzenie swojego byłego chłopaka i łamanie zakazu zbliżania się znów stanęła przed sądem. Funkcjonariusze interweniowali w tej sprawie ponad 100 razy, a młoda kobieta 20 razy trafiała do policyjnej izby zatrzymań.
Związek Anny L. i jej 18-letniego partnera zaczął się wiosną ubiegłego roku. Dziewczyna zamieszkała z ukochanym w domu jego matki. Jednak uczucie chłopaka szybko wygasło. Gdy próbował zerwać z partnerką, ta miała zacząć robić mu awantury.
"To był strach"
Anna L. została doprowadzona do sądu z aresztu. W sądzie pojawiła się matka 19-letniego Mariusza w rozmowie z reporterem TVN24 powiedziała, że wciąż nie otrząsnęli się z synem z traumy jaką sprawiła im Anna L.
Sam najbardziej pokrzywdzony w sądzie dzisiaj się nie pojawił.
- To był normalny strach. Ja nie wiedziałam kiedy ona przyjdzie czy o jedenastej, czy ona przyjdzie o trzeciej nad ranem, czy o drugiej w nocy i zacznie bić po oknach - mówiła Grażyna Lewandowska matka chłopaka.
Uparta zakochana
Dziewczyna - zdaniem prokuratury - przychodziła pod dom ukochanego, rzucała kamieniami w okna i wybijała szyby. Funkcjonariusze interweniowali ok. 100 razy. Młoda kobieta 20 razy trafiała do policyjnej izby zatrzymań.
W sierpniu sąd zakazał 20-latce zbliżania się do posesji chłopaka na odległość 100 metrów. Jednocześnie prokurator zastosował wobec niej dozór. Jak podają śledczy, kobieta jednak szybko złamała zakaz zbliżania się i znów "odwiedzała" ukochanego.
Ostatecznie sprawa trafiła do sądu. Dziewczynie zarzuca się popełnienie przestępstwa naruszenia miru domowego, złamania zakazu zbliżania się do nieruchomości i kierowania gróźb karalnych.
Jak podała elbląska policja, grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.
17 stycznia dziewczyna nie stawiła się w sądzie na pierwszej rozprawie. 27 stycznia po raz kolejny poszła pod dom ukochanego.
Policja i prokuratura zawnioskowały do sądu o tymczasowe aresztowanie 21-latki na czas toczącego się przeciwko niej postępowania. Sąd przychylił się do tego wniosku i na kolejną rozprawę została już doprowadzona z aresztu. Jej proces toczy się za drzwiami zamkniętymi.
Mają dosyć tej miłości
Podczas pierwszej rozprawybyły ukochany Anny L. nie chciał opowiadać o tym, co działo się przez ostatnie miesiące. Jego matka nie kryła z kolei, że ma już dość całej sytuacji. Jak tłumaczyła, ma dosyć wybijania szyb i urządzania awantur.
– Chcę sprawiedliwości, chcę, żeby dziewczynę odpowiednio ukarano, jak będzie potrzeba, to może być więzienie – powiedziała.
– Związek trwał cztery miesiące, w tym czasie dziewczyna mieszkała w naszym domu. Po zerwaniu nie chciała z niego wyjść, musiała interweniować policja. Od tego momentu zaczęła się mścić i nas nachodzić. Rzucała różnymi rzeczami w okna, np. kamieniami, butelkami, a nawet jabłkami – skarżyła się matka chłopaka.
Kolejna rozprawa ma rozpocząć się o godz. 10.00 w Sądzie Rejonowym w Elblągu.
Autor: ws/roody/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP Elbląg