Miało być wygodniej i łatwiej. Nowe windy na stacji w Gdyni-Orłowie miały pomóc dostać się na peron osobom, które nie mogą chodzić po schodach. Problem w tym, że ich obsługa wcale wygodna nie jest, a i poruszają się w żółwim tempie - 15 cm na sekundę. Zjazd z kładki zajmuje 1 i 19 sekund. Tyle, ile najnowszy film promocyjny PKP PLK, które na montaż urządzeń wydało blisko milion złotych.
Cztery nowe windy na stacji w Gdyni-Orłowie działają od lipca tego roku. Na ich budowę spółka PKP Polskie Linie Kolejowe wydała 970 tysięcy złotych. Powstały po to, by pomóc osobom starszym, niepełnosprawnym lub tym, które podróżują z wózkiem dziecięcym, dostać się z kładki na peron.
- Na pewno są potrzebne, bo tutaj są schody i niektórzy mają problem, żeby się tutaj dostać – zwraca uwagę Anna Strzałkowska, mieszkanka Gdyni, którą spotkaliśmy na peronie.
Można obejrzeć film
Jeśli ktoś będzie musiał ze wspomnianej windy skorzystać, musi się uzbroić w cierpliwość. Kładka znajduje się 12 metrów nad peronami. Windy pokonują tę odległość w czasie jednej minuty i dziewiętnastu sekund.
Wybraliśmy się na miejsce i kilkukrotnie, obserwując zegarek, zjechaliśmy z platformy na peron. Za każdym razem wynik był ten sam - 79 sekund. To wystarczy, by obejrzeć sobie najnowszy film promocyjny PKP PLK, na zlecenie których zbudowano windy. Film też ma 79 sekund. W przeciwieństwie do wind jest dynamiczny i prezentuje to, czym zajmuje się spółka. Pokazane są na nim nowe tory, czyste i komfortowe perony. Nie zabrakło również ułatwień dla niepełnosprawnych takich jak windy.
Wciśnij i trzymaj
Długą podróż windą oglądaniem filmu można sobie uprzyjemnić tylko teoretycznie. W praktyce trzeba się raczej skupić na obsłudze urządzenia. Żeby winda ruszyła trzeba wcisnąć przycisk z numerem żądanego przystanku i… trzymać go do momentu, gdy platforma dojedzie do celu.
Jeśli pasażer puści przycisk winda się zatrzyma. Podobnie będzie, jeśli podejdzie zbyt blisko drzwi, bo zamontowane tam fotokomórki po wykryciu ruchu wyłączają zasilanie - ze względów bezpieczeństwa.
- To absurdalne, choć to, że w ogóle działają to jest duży sukces – komentuje Marzena Formela. - To duże uniedogodnienie zwłaszcza dla osób niepełnosprawnych, bądź nawet takich, które mają małe dzieci lub takich na wózkach. A to miało im usprawnić życie – stwierdza mieszkanka Gdyni-Orłowa.
- Ktoś kto porusza się o dwóch kulach nie ma możliwości, żeby się tą windą przemieścić – dodaje Anna Strzałkowska i zapewnia, że sama już z podobnego urządzenia na dworcach nie skorzysta. To dlatego, że już przy pierwszej próbie przejażdżki windą na stacji w Gdyni-Orłowie, ta się zepsuła. - Zobaczyliśmy że w końcu jest czynna i chcieliśmy sprawdzić jak funkcjonuje i się zatrzymała – relacjonuje.
Pasażerom windy nie przypadły do gustu:
Nie dla rowerów?
Na niekorzyść urządzeń, które przecież miały sprawiać radość mieszkańcom, przemawia także oznaczenie umieszczone na drzwiach platformy. Informuje ono dla kto z platformy może skorzystać.
- Z rowerem tam chyba nie można wsiąść, mi się wydaje, tylko z wózkiem – no to – strata pieniędzy – podsumowuje Maciej Gos, mieszkaniec Gdyni-Orłowa.
- Osoby, które jeżdżą na rowerach są zazwyczaj sprawne fizycznie i z pewnością poradzą sobie z wejściem po schodach – odpowiada Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych. - Jeśli niezbędne będzie skorzystanie osoby z rowerem z urządzenia, a gabaryty roweru pozwolą na jazdę bez uszkodzeń, takie – wyjątkowe postępowanie będzie uzasadnione – podkreśla.
Prędkość nie jest priorytetem
Rzecznik PKP PLK zapewnia, że prędkość z jaką poruszają się windy w Gdyni oraz sposób ich obsługi jest taki, jakim być powinien. Okazuje się bowiem, że windy to nie windy a… platformy hydrauliczne.
- Platformy są przeznaczone dla obsługi osób o ograniczonych możliwościach ruchowych – to priorytet. Korzystają również inni potrzebujący, dla których dużym ułatwieniem jest zjazd lub wjazd niż wejście lub zejście po schodach – wyjaśnia Siemieniec.
- Urządzenie przeznaczone dla osób o ograniczonych możliwościach ruchowych jeździ z prędkością 0,15 m/s czyli przy wysokości ok 12 m to przewidywany czas przejazdu – dodaje.
Nie było skarg?
Rzecznik podkreśla, że jak dotąd PLK nie otrzymało sygnałów od pasażerów z uwagami na czas przejazdu platform. - W zakresie wind najczęściej otrzymujemy zgłoszenia o uszkodzeniach spowodowanych dewastacją – dodaje.
Według rzecznika wszystkie usterki eksploatacyjne wind w Orłowie mają szybko załatwiać serwisanci, którzy sygnały mają odbierać 24 godziny na dobę.
Tutaj znajduje się stacja Gdynia-Orłowo:
Autor: Mateusz Dietrich/kv,i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24