Mundur Andrzeja Karwety można oglądać na wystawie umieszczonej w ORP Błyskawicy. Admirał miał go ze sobą w bagażu podczas lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Marynarce Wojennej mundur przekazała żona admirała.
- Mundur był w bagażu admirała podczas podróży do Smoleńska i został odnaleziony na miejscu tragedii - informuje komandor podporucznik Piotr Adamczak z Marynarki Wojennej.
Mocno zniszczony i nadpalony mundur znajduje się w specjalnej gablocie, w której umieszone jest również zdjęcia admirała.
Trafi do muzeum
– W kolekcji eksponatów Marynarki Wojennej znajduje się już od 2010 roku. Dotychczas nie mieliśmy stałej siedziby, stąd może był niezauważony, teraz z początkiem sezonu znalazł się na Błyskawicy i jest udostępniony zwiedzającym. Docelowo trafi do Muzeum Marynarki Wojennej – zapowiada Adamczyk.
Jak dodaje, nietypowy eksponat nie ma nikogo szokować, a jedynie skłaniać do pewnej refleksji. - Nie można zapomnieć o tym, w jakich okolicznościach zginął admirał Karweta. Nie leciał do Smoleńska w celach prywatnych, tylko był na służbie. Chcieliśmy go godnie zaprezentować, bo w końcu tam zginął nasz dowódca – tłumaczy.
Admirał floty
Andrzej Karweta był dyplomowanym oficerem Marynarki Wojennej o stopniu wiceadmirała. Zginął w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku. Pośmiertnie został awansowany na stopień admirała floty.
Autor: aja/par / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Arkadiusz Renc