Samochód nie zatrzymał się przed znakiem "stop" i uderzył w bok pociągu. Kiedy na miejsce przyjechali policjanci, trzech pijanych mężczyzn było już poza pojazdem i żaden z nich nie przyznał się do kierowania. Dopiero po wytrzeźwieniu 28-latek wyznał policjantom, że to on spowodował wypadek.
W sobotę około godziny 22 na przejeździe kolejowym w Miłogoszczy (województwo zachodniopomorskie) kierowca volkswagena nie zatrzymał się przed znakiem "stop" i uderzył w pociąg pendolino relacji Koszalin-Kołobrzeg.
- Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, trzech mężczyzn było poza pojazdem. Każdy z nich miał blisko dwa promile alkoholu we krwi - relacjonowała komisarz Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
- Sąd zastosował wobec Krzysztofa G. tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy, czyli do 22 maja 2020 roku. Stwierdził, że dotychczas zebrany materiał dowodowy w pełni potwierdza, że to Krzysztof G. jest sprawcą czynu, a z uwagi na grożącą mu surową karę tymczasowe aresztowanie jest niezbędnym środkiem dla zabezpieczenia dalszego toku postępowania - poinformował we wtorek po południu Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Codziennie jeździ tą trasą
Jak dodała policjantka, są to osoby w wieku 21, 28 i 56 lat. Żadna z nich nie przyznała się do kierowania pojazdem. - Wszyscy zostali zatrzymani. Kiedy wytrzeźwieją, będziemy przeprowadzać z nimi czynności - mówiła Kosiec.
W poniedziałek mężczyźni zostali przesłuchani. Ostatecznie zarzuty usłyszał 28-letni Krzysztof G., który przyznał, że wsiadł za kierownicę po spożyciu alkoholu. Miał pić wino i piwo. 21-latek i 56-latek byli jego pasażerami.
- Krzysztof G. podejrzany jest o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości – poinformował Gąsiorowski.
Podejrzany złożył wyjaśnienia. Miał tłumaczyć, jak podał prokurator Gąsiorowski, że wjechał na przejazd kolejowy, bo był przekonany, że zdąży przejechać przed nadjeżdżającym pociągiem. Mówił, że codziennie jeździ tą trasą. Po wypadku miał zapytać kolegów o stan zdrowia. Gdy powiedzieli, że nic im nie jest, Krzysztof G. poszedł do domu. Tam został zatrzymany przez policję.
Grozi mu 12 lat więzienia
Krzysztof G. usłyszał zarzuty o czyn z art. 174 par.1 w zbiegu z art. 178, pozwalającym na zaostrzenie kary wobec sprawcy w stanie nietrzeźwości lub który zbiegł z miejsca wypadku. W tym przypadku wystąpiły obie okoliczności. To oznacza, że podejrzanemu grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna nie był wcześniej karany za przestępstwa drogowe.
W wypadku nikt nie został ranny. Pasażerowie pociągu musieli jednak zostać ewakuowani. - Przez cztery godziny, do godziny drugiej w nocy ruch pociągu był wstrzymany. Podstawione były zastępcze środki transportu, które zabrały pasażerów - informuje Kosiec.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: miastokolobrzeg.pl