Do Sądu Okręgowego w Gorzowie wpłynął akt oskarżenia przeciwko czterem mężczyznom, którzy mieli w okrutny sposób torturować, a potem zabić nieznanego im człowieka. Po wszystkim, jak podaje w akcie oskarżenia prokuratura, mieli zbezcześcić zwłoki i "dopuścić się aktu kanibalizmu". Śledczym nie udało się ustalić tożsamości ofiary, motywu zabójstwa ani kiedy doszło do przestępstwa.
Jak informuje Lidia Wieliczuk, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie, w piątek 30 października do sądu w tym mieście wpłynął z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie akt oskarżenia przeciwko Robertowi M. (rocznik 1976), Sylwestrowi B. (rocznik 1961), Rafałowi O. (rocznik 1979) oraz Januszowi Sz. (rocznik 1970).
Prokuratorzy napisali w nim, że oskarżeni "w nieustalonym bliżej dniu w okresie od lipca do października 2002 roku w okolicy miejscowości Łasko oraz Strzelce Krajeńskie, działając wspólnie i w porozumieniu po uprzednim pobiciu i pozbawieniu wolności ze szczególnym udręczeniem, działając ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie zabili poprzez dekapitację mężczyznę o nieustalonych danych personalnych, a następnie dopuścili się aktu kanibalizmu".
- Są oskarżeni o pozbawienie człowieka wolności połączone ze szczególnym udręczeniem, zabójstwo człowieka ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz znieważenie i ograbienie zwłok – wylicza sędzia Wieliczuk. Jak przekazuje, obecnie tylko jeden z oskarżonych przebywa w areszcie, a pozostali mają orzeczone środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu kontaktowania się ze sobą.
Koszmar nad jeziorem
Jak przekazuje nam sędzia Wieliczuk, prokuratura jest pewna, że doszło do zabójstwa, ale dotychczas nie udało się odnaleźć ciała, ani ustalić nawet personaliów ofiary. Jak piszą śledczy w akcie oskarżenia, części ciała zabitego miały zostać zatopione w jeziorze Osiek koło miejscowości Ługi (województwo lubuskie), które, zdaniem biegłego powołanego przez prokuraturę, jest na tyle muliste, że wciąż może skrywać kości.
Oskarżonym, który od 2017 roku przebywa w areszcie, jest Robert M. To on miał być, według prokuratury, prowodyrem zabójstwa i jako jedyny miał znać ofiarę, z którą miał być skonfliktowany. M. zaprzecza, by do zabójstwa kiedykolwiek doszło. Podobnie jak dwóch innych oskarżonych.
Jedynym, który się przyznaje, jest Rafał O., ale, jak przekonuje obrona pozostałych mężczyzn, jego zeznania pozbawione są szczegółów i sprzeczne. Nie potrafił na przykład podać daty zdarzenia.
Jak zeznał O., zabić miał nieżyjący już piąty członek "grupy"– Zbigniew B. To B. pierwszy miał także po alkoholu opowiadać o tym, co zaszło. Ofiara miała zostać porwana z baru w miejscowości Łasko. Potem porywacze mieli pić alkohol i torturować uprowadzonego mężczyznę, aż wreszcie Robert M. miał kazać Zbigniewowi B. zabić ofiarę. Prokuraturze nie udało się ustalić, dlaczego M. miał chcieć śmierci mężczyzny.
Milczenie prokuratury
Za zabójstwo człowieka ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oskarżonym grozi kara minimalnie 12 lat więzienia, a maksymalnie dożywocie.
Jak przekazuje nam Wieliczuk, Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim w dniu 2 listopada wydał postanowienie, w którym stwierdził, że nie jest miejscem właściwym, by tę sprawę rozpatrywać i postanowił przekazać sprawę do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Postanowienie to nie jest jeszcze prawomocne. Jeżeli się uprawomocni, wówczas akta zostaną przesłane do sądu w Szczecinie.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wielokrotnie odmawiała nam udzielenia informacji na temat postępowania w tej sprawie. Alicja Macugowska-Kyszka, rzecznik szczecińskiej prokuratury, przekazała nam w poniedziałek, że szef Prokuratury Okręgowej Remigiusz Dobrowolski nie wydał pozwolenia na komentarz w sprawie aktu oskarżenia "ze względu na charakter sprawy".
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24