Usiłowanie zabójstwa 6-latka usłyszeli matka chłopca z Drawska Pomorskiego oraz jej konkubent. Mężczyzna dodatkowo usłyszał zarzut gwałtów ze szczególnym okrucieństwem na 6-latku i jego starszym o dwa lata braciszku. To zwrot w sprawie o 180 stopni – para na początku lutego miała poddać się dobrowolnie karze kilku lat więzienia. Teraz grozi im dożywocie.
10 lutego przed Sądem Rejonowym w Drawsku Pomorskim miał ruszyć proces matki oraz jej konkubenta oskarżonych o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 6-letnim Marcelem i jego 8-letnim bratem.
Jednak Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim pod naciskiem Prokuratury Krajowej wycofała się z ugody z parą - podejrzani mieli zostać skazani w trybie bez przeprowadzania rozprawy (Marek K. na 7 lat więzienia, Katarzyna W. na 4 lata). Proces nie wystartował, a sąd zgodził się, by śledztwo ruszyło od początku.
"Niewspółmierna kara"
Sprawa została w atmosferze skandalu przekazana Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku – minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro wypowiadał się na temat pracy śledczych z Drawska Pomorskiego, a pracę stracił szef tej prokuratury.
"Kara była niewspółmierna do okrucieństwa i winy podejrzanych, a śledztwo prowadzono pobieżnie. Nie sprawdzono, w jaki sposób powstały tak rozlegle obrażenia chłopców, zagrażające życiu. Konieczne było uzupełnienie dowodów" – tłumaczył swoją decyzję Ziobro.
Prokuratorzy z Gdańska ostro zabrali się do pracy. Od marca przesłuchali 50 dodatkowych świadków, w tym lekarzy zajmujących się dziećmi. Z ich zeznań jednoznacznie wynikało, że 6-letni Marcel przeżył wyłącznie dzięki pomocy w szpitalu i licznym operacjom ratującym życie. Miał rozległe obrażenia wewnętrzne wskutek bicia i gwałtu.
"Odrażający, perwersyjny i sadystyczny"
"Działanie sprawców charakteryzuje wyjątkowa brutalność, okrucieństwo, bestialstwo, a gwałt na małoletnich był odrażający, perwersyjny i sadystyczny" – podkreśla Prokuratura Krajowa.
Według ustaleń śledztwa chłopcy byli brutalnie bici pięściami, pasem i różnymi przedmiotami, kopani, rzucani o meble i o ściany. Matka ze swoim konkubentem przetrzymywała synów przez wiele godzin w wannie z zimną wodą, zmuszała ich do jedzenia surowego mięsa i potraw z pikantnymi przyprawami, a także zlizywania z podłogi jogurtu. Wozili też chłopców w bagażniku samochodu, kazali im przez wiele godzin klęczeć z podniesionymi rękami i biegać nocami po polu.
Działo się to na początku 2016 roku, gdy matka chłopców i jej konkubent mieszkali w hostelu prowadzonym przez Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim, a Katarzyna W. i jej dzieci byli objęci nadzorem kuratora sądowego, opieką psychologiczną i pedagogiczną. Policję zawiadomili jednak dopiero lekarze, gdy młodszy z chłopców trafił do szpitala w krytycznym stanie. – Pracownicy socjalni byli okłamywani przez rodziców. Nie zawinili w tej sytuacji – stwierdzili prokuratorzy i umorzyli śledztwo.
Czekają na nowy dom
Nowe zeznania i opinie biegłych, zebrane przez prokuraturę po podjęciu na nowo śledztwa, pozwoliły na postawienie matce chłopców i jej konkubentowi dodatkowych zarzutów. Obojgu grozi nawet dożywocie. Są w areszcie.
Sprawa wyszła na jaw 18 marca. 6-letni Marcel trafił wówczas w krytycznym stanie do szpitala w Drawsku. Lekarze, którzy wtedy go zobaczyli, byli w szoku. Mówili, że tak zmaltretowanych dzieci jeszcze nie widzieli. Nie uwierzyli matce, że został pobity przez rówieśników.
Według ustaleń śledczych, obrażenia obu braci były bardzo liczne, m.in. złamanie kości, ślady przypalania papierosami, okaleczone genitalia. Jeden z chłopców wymagał kilkutygodniowej, intensywnej opieki w szpitalu.
Dzieci są teraz w rodzinach zastępczych, pod stała opieką psychologa.
Sprawą w 2016 roku zajmowała się m.in. Uwaga! TVN:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/mś / Źródło: TVN24 Pomorze