Ponad 150-metrowy metalowy płot ma ochronić mieszkańców elbląskiego osiedla "Nad Jarem" przed dzikami, które dewastują ich podwórka od miesięcy. Niszczyły trawniki i szukały resztek jedzenia w śmietnikach. Mieszkańcy bali się, że zwierzęta kiedyś zaatakują dzieci. Płot odgrodzi tylko część osiedla – od strony lasu, skąd dziki przychodziły. Niewykluczone, że teraz zwierzęta znajdą inną drogę.
Na osiedlu "Nad Jarem" w Elblągu od kilku lat grasują watahy dzików. Zwierzęta przychodziły tam głównie jesienią i zimą, kiedy w lesie coraz trudniej znaleźć im pożywienie. - Te dziki tutaj buszowały całymi stadami, my się baliśmy, bo to było realne zagrożenie - mówiła jedna z mieszkanek.
Jak opowiadali inni mieszkańcy, dziki wybiegały często na jezdnię przed jadące samochody. - Trzeba się było rozglądać na boki. Podchodziły bardzo blisko, nawet pod balkony - opowiadali.
Mimo różnych metod metody walki z nachalnymi dzikami – montowania odłowni czy stosowania specjalnych preparatów odstraszających je - zwierzęta ciągle przedostawały się na osiedle.
- Były takie dni, że straż miejska czy policja przyjeżdżały tutaj po 5 razy. Dlatego spółdzielnia i władze miasta zdecydowały się postawić płot - relacjonuje Maciej Cnota, reporter TVN24.
Koszt inwestycji to ponad 52 tys. zł
Dziki przychodziły wolnym przejściem pomiędzy ogrodzonym terenem szkoły i parkingu. Teraz właśnie w tym miejscu zamontowano metalowy płot. Ma on 155 metrów, dwie furtki, w tym jedną z funkcją samozamykania, tak żeby mieszkańcy mogli dostać się do lasu.
Koszt inwestycji to ponad 52 tys. zł, z czego 35 tys. zł pochodzi z budżetu miasta. Pozostałą kwotę dopłaca Spółdzielnia Mieszkaniowa "Nad Jarem".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze