W śledztwie występują jako osoby pokrzywdzone, zostali już przesłuchani i w czwartek rano pożegnają się z gdyńskim nabrzeżem. – Mimo nieprzyjemnych zdarzeń Meksykanie nie mają żalu do Polaków, starali się jak najlepiej współpracować z policją. Sądzę, że wnieśli do śledztwa bardzo istotne informacje – ocenia w rozmowie z tvn24.pl Jacek Potulski reprezentujący obywateli Meksyku.
Według mecenasa Potulskiego w całym zdarzeniu zostało pokrzywdzonych siedmiu Meksykanów, kilkudziesięciu przesłuchano w roli świadków. – Z ich strony była pełna współpraca, również funkcjonariusze przeprowadzali wszystkie czynności bardzo szczegółowo, bo w przypadku kiedy świadek jest innej narodowości nie musi być wzywany podczas procesu tylko można odczytać wcześniej przez niego złożone zeznania, dlatego tak ważne jest, żeby wszystko się zgadzało – podkreśla Potulski.
Reprezentujący obywateli Meksyku adwokat zaznaczył, że cześć przesłuchań odbyła się na statku - dotyczyło to marynarzy, którzy odnieśli niegroźne obrażenia podczas bijatyki. Ale - zaznacza Potulski - "dzięki dobrej współpracy i organizacji ze strony marynarzy wszystko odbyło się sprawnie".
Również rzecznik gdyńskiej policji kom. Michał Rusak zapewnia w rozmowie z tvn24.pl, że wszystkie policyjne czynności przebiegały bez problemów. – Korzystaliśmy oczywiście z pomocy tłumaczy przysięgłych, współpraca przebiegała poprawnie – dodał.
Meksykanie nie zaczęli bójki
- Nie ulega oczywiście wątpliwości, co potwierdza również prokuratura, że Meksykanie nie byli inicjatorami zajścia na plaży – dopowiada Potulski. Odwołał się tym samym do słów prokuratora rejonowego z Gdyni Witolda Niesiołowskiego, który już w poniedziałek mówił, że to Polacy byli inicjatorami bitwy na plaży.
Żaglowiec Cuauhtemoc, który do portu w Gdyni zawinął z 260-osobową załogą 17 sierpnia, opuści gdyński port w czwartek o godz. 10.00. - Cała załoga na pewno wypłynie z Gdyni - dodał.
Jednak po tegorocznej wizycie, mieszkańcom Gdyni od samego trzymasztowca bardziej może zapaść w pamięć bijatyka, w którą wdali się młodzi marynarze z pseudokibicami Ruchu Chorzów, którzy przyjechali na mecz z Arką Gdynia. W bijatyce mogło uczestniczyć nawet kilkadziesiąt osób. Rannych zostało 5 osób.
Pierwsze zarzuty
Zarzuty pobicia i udziału w zbiegowisku usłyszało już trzech mężczyzn. Kibicom Ruchu Chorzów, w wieku 25, 29 i 33 lat, grozi do pięciu lat więzienia. Prokurator rejonowy w Gdyni Witold Niesiołowski wyjaśnił, że prokuratura wystąpiła do sądu o zastosowanie tymczasowego, trzymiesięcznego aresztu, wobec dwóch podejrzanych 25 i 33-latka, z uwagi na obawę matactwa z ich strony. Sąd jeszcze w środę rozpatrzy wniosek prokuratury.
- Pozostawanie obu podejrzanych na wolności groziłoby bezprawnymi próbami ustalania wspólnej linii obrony ze współsprawcami bójki - wyjaśnił prokurator.
- Meksykańscy marynarze oczywiście mogą wystąpić o zadośćuczynienie od sprawców. Jeśli będą o to wnosić, również nie muszą się stawiać w Polsce, wystarczy że będą tu mieli swojego reprezentanta – mówił Potulski.
BIJATYKA NA PLAŻY W GDYNI. ZOBACZ CAŁE NAGRANIE Z MONITORINGU To tu doszło do bójki:
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze