Nad ranem w miejscowości Lniska w Pomorskiem doszło do groźnego zdarzenia drogowego. Samochód wypadł z drogi wprost do rzeki, a osoby nim podróżujące zniknęły. To byli najprawdopodobniej sprawcy nocnego włamania do jednego z kartuskich sklepów z elektroniką. Po trwającej kilka godzin obławie policjantom udało się namierzyć w centrum Gdańska podejrzewanych o to przestępstwo.
Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Około godziny 3.40 policjanci otrzymali zgłoszenie o czterech zamaskowanych osobach, wychodzących z jednego ze sklepów elektronicznych na terenie powiatu kartuskiego.
- Według zeznań świadków osoby te wsiadły do samochodu i odjechały w kierunku Żukowa. Świadkowie zdarzenia, widząc uciekających sprawców, pojechali za nimi i powiadomili policję. W Lniskach sprawcy wjechali do rzeki, skąd pieszo uciekli w nieznanym kierunku - wyjaśniła starszy sierżant Aleksandra Philipp, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.
Przez kilka godzin trwała policyjna obława.
Zatrzymano obywateli Rumunii
W porzuconym aucie policjanci znaleźli i zabezpieczyli między innymi ukradziony towar oraz narzędzia mogące służyć do włamań. Na miejscu pracował również przewodnik psa tropiącego. Kryminalni rozmawiali z osobami, które mogły mieć wiedzę na temat sprawców tego przestępstwa, przeglądano i zabezpieczano zapisy z kamer monitoringów.
- Dzięki pracy operacyjnej policjantów, zabezpieczonym dowodom, analizie monitoringu i szybkiej wymianie informacji pomiędzy policjantami, wytypowano sprawców tego przestępstwa. Obywatele Rumunii zostali zatrzymani we wtorek w centrum Gdańska około godziny 12 - przekazała komisarz Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Mężczyźni przebywają w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych, do dyspozycji prokuratora. Za kradzież z włamaniem grozi dziesięć lat pozbawienia wolności. - Policjanci sprawdzają, czy mężczyźni mają związek z innymi przestępstwami, do których doszło w ostatnim czasie na terenie województwa pomorskiego - dodała policjantka.
Źródło: KPP Kartuzy, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24