Na stacji benzynowej w Koszalinie odmówili wydania mężczyźnie darmowej butelki wódki, więc ten w odwecie próbował podpalić obiekt. Chciał użyć do tego niepalnego oleju napędowego z dystrybutorów. Mężczyzna usłyszał zarzuty.
47-letni mieszkaniec powiatu sławieńskiego w Zachodniopomorskiem trzeźwiał dwa dni w policyjnej izbie zatrzymań w oczekiwaniu na rozmowę z policjantami po próbie kradzieży butelki wódki i podpalenia stacji benzynowej.
- Jest podejrzany o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, zniszczenia mienia i znieważenia funkcjonariuszy. To pierwsze przestępstwo zagrożone jest najwyższą karą, do 8 lat pozbawienia wolności - relacjonuje komisarz Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. Dodała, że prokuratura w środę zamierza wystąpić do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na okres trzech miesięcy.
Chciał się napić wódki
Policjantka poinformowała, że do zdarzenia doszło po północy z niedzieli na poniedziałek na stacji benzynowej w Koszalinie przy ul. Gnieźnieńskiej (Zachodniopomorskie). - 47-latek zażądał butelki wódki, za którą nie chciał zapłacić. Gdy napotkał opór sprzedawcy, wywiązała się kłótnia – relacjonuje Kosiec.
Kłótnia szybko eskalowała. – Klient zagroził wysadzeniem stacji. Chwycił za węże dystrybutorów, wylał 400 litrów oleju napędowego i próbował podpalić. Na szczęście, nie wiedział, że ten nie jest łatwopalny – opowiada aspirant Rafał Skoczylas, również z KMP Koszalin.
Pracownicy stacji włączyli alarm napadowy. Na miejsce szybko przyjechały służby. Straż pożarna zabezpieczyła i zneutralizowała rozlany olej napędowy.
47-latek, mieszkaniec powiatu sławieńskiego, który był pijany, został wówczas zatrzymany przez policję. Podczas interwencji dodatkowo znieważał funkcjonariuszy. Policjanci od początku potraktowali sprawę bardzo poważnie, podkreślając, że, gdyby mężczyzna wybrał inny dystrybutor, sytuacja mogłaby zakończyć się tragicznie.
Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24