Magdalena Kowallek, pielęgniarka z Torunia, dzień przed szczepieniem dowiedziała się, że jest zakażona koronawirusem. Dziewięć dni później już nie żyła. Jej rodzina i współpracownicy wspominają ją i apelują, by się szczepić.
Magdalena Kowallek miała 49 lat. Od 30 lat pracowała jako pielęgniarka. Uwielbiała podróże i góry. 14 marca była umówiona na pierwszą dawkę szczepienia. Nigdy jednak jej nie otrzymała, bo dzień przed wizytą test wykazał zakażenie SARS-CoV-2.
Choroba przebiegała błyskawicznie. W dziewięć dni spustoszyła organizm 49-latki. Kobieta zmarła 22 marca.
Przebieg choroby
- W naszej czteroosobowej rodzinie zachorowaliśmy wszyscy. Żona od początku przechodziła to najciężej. Już następnego dnia położyła się do łóżka. Nie chciała iść do szpitala, bała się – wspomina pan Marcin, mąż pielęgniarki.
Podczas gdy pozostali członkowie rodziny przechodzili COVID-19 jak grypę, pani Magdalena czuła się coraz gorzej, choć nie miała żadnych chorób towarzyszących i była wcześniej w bardzo dobrej kondycji fizycznej.
- Gdy udało się załatwić miejsce w szpitalu, spadł nam kamień z serca, że będzie teraz wszystko dobrze, że za chwilę do nas wróci – opowiada pan Marcin. Niestety tak się nie stało. Kilka dni później przyszła tragiczna wiadomość. Pozostał ból i wspomnienia.
Ciepła, wesoła, empatyczna
- Magda była przede wszystkim osobą bardzo uczynną, empatyczną, wesołą osobą, na którą zawsze można było liczyć – wspomina Violetta Woźnicka, pielęgniarka z Lecznicy Citomed, która z Magdaleną Kowallek pracowała i przyjaźniła się. – Przytłoczyła mnie wiadomość o jej śmierci. Myślałam, że pokona koronawirusa – dodaje.
- Była bardzo ciepłą i dobrą osobą. Dbała o pacjentów i zależało jej na nich. Trudno mówić o niej w czasie przeszłym – mówi z kolei pani Anita, również pielęgniarka lecznicy, w której pracowała pani Magda.
Współpracownicy i przełożeni podkreślają profesjonalizm zmarłej pielęgniarki. - Była bardzo dobrym współpracownikiem i zawsze można było na nią liczyć. Bardzo zależało jej na tym, aby się dokształcać – przypomina sobie doktor Aleksander Łuszczycki, chirurg ogólny w Citomed.
Znajomi pani Magdaleny apelują też do wszystkich, którzy jeszcze się nie zaszczepili, by nie zwlekali. Jak pokazał przykład ich koleżanki, COVID-19 jest chorobą nieprzewidywalną, potrafiącą zaskoczyć każdego. – Jestem zwolenniczką szczepień, bo chcę żyć. Zachęcam do tego wszystkich – mówi Bożena Krysztowiak, pielęgniarka oddziałowa w lecznicy Citomed.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne