Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 7 w Szczecinie głowi się, jak poukładać naukę masie uczniów – w szkole są aż 52 klasy. Jak podkreśla Teresa Kalina, dyrektor placówki, w niektórych aspektach dla uczniów i rodziców będzie to szok.
52 klasy, 1263 uczniów. Szkoła Podstawowa nr 7 w Szczecinie jest dużą placówką, która teraz ma równie wielki problem logistyczny. 1 września musi zapewnić uczniom oraz nauczycielom bezpieczeństwo epidemiologiczne i jednocześnie warunki do nauki.
- Ostatnie tygodnie bardzo pracowite dla mnie i dla moich pań dyrektorek, pań sprzątających. Cała szkoła była bardzo zaangażowana, żebyśmy się przygotowali na 1 września – opowiada Teresa Kalina, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7. - Robimy wszystko co w naszej mocy, żeby ten rok był bezpieczny – dodaje.
Maseczki obowiązkowe, szatnie zamknięte
Od tygodnia w szkole pracuje cała kadra pedagogiczna. Przygotowują plany pracy, zakres działań. - Wszyscy pracują, a niestety nie zostaliśmy przebadani, więc mam nadzieję, że nikt z nas nie przyniósł żadnego koronawirusa na teren szkoły – martwi się Teresa Kalina.
Najwięcej problemów jest z ustawieniem pracy tak, żeby ograniczyć kontakt między dziećmi. - Siedzimy, liczymy, przesuwamy godziny pracy, przerwy. To duża szkoła, dwie stołówki, więc to też duży logistyczny problem – mówi pani dyrektor.
Powstały więc zespoły, które opracowywały szczegółowo warunki pracy wszystkich dzieci. Efekt to zasady, które wywrócą życie szkoły do góry nogami.
Szkoła została podzielona na sektory, by odseparować starsze i młodsze dzieci. Wyjścia na przerwy będą ograniczone, a godziny pracy szkoły poszerzone – lekcje odbywać się będą pomiędzy 7:45 a 16:25. Dzieci będą musiały przychodzić do placówki w maseczkach, a szatnie zostaną zamknięte – dzieci będą miały swoje szafki w swoich salach.
Klawiatury w folii spożywczej
Każda klasa będzie miała swoją salę. Będą musiały przemieścić się tylko na zajęcia z informatyki, chemii i wychowania fizycznego. Podczas tych zajęć dzieci będą w maseczkach i rękawiczkach. Dyrekcja musiała także kreatywnie zabezpieczyć sprzęt dotykany przez wielu uczniów i tak na przykład klawiatura będzie owinięta folią spożywczą.
Klasy będą miały różne godziny przerw i każda klasa będzie mogła korzystać ze stołówki w innym czasie.
Najbardziej odczuwalne dla rodziców młodszych dzieci będzie ich przyprowadzanie na zajęcia. - U mnie będzie szok totalny, rodzice uczniów zawsze czuli się w szkole bardzo swobodnie. Mogli wejść do szkoły o każdej porze. Teraz nie będą mogli wchodzić, muszą się żegnać z pociechami przy drzwiach – opowiada pani dyrektor.
Choć sytuacja jest wyjątkowa, a ogrom problemów ciężki do ogarnięcia, dyrektor stara się nastawiać optymistycznie. Podkreśla, że czuje wsparcie zarówno rodziców, jak i urzędu miasta. - Mam nadzieję, że będzie dobrze – mówi.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24