Kiedy konduktor chciał sprawdzić bilet 20-latka, ten powiedział, że ma koronawirusa. Na miejsce od razu wezwano policję. Funkcjonariusze przyjechali w kombinezonach. Podczas rozmowy okazało się jednak, że 20-latek nie choruje. Kłamał, bo nie miał ważnego biletu i myślał, że w ten sposób uniknie kary.
Wszystko działo się w czwartek około godziny 14. Mężczyzna jechał pociągiem relacji Szczecin-Słupsk. Kiedy powiedział, że ma koronawirusa, na miejsce przyjechali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Łobzie (woj. zachodniopomorskie).
- Policjanci, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, założyli kombinezony ochronne i podjęli interwencję wobec tego mężczyzny. Podczas sprawdzania okazało się, że mężczyzna wcale nie choruje na koronawirusa, nie był również objęty kwarantanną ani nadzorem epidemiologicznym. Policjanci ustalili również, że nie miał kontaktu z osobą chorą - mówi podkom. Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Chciał pojechać za darmo, teraz musi zapłacić mandat
W końcu po rozmowie z policjantami przyznał, że kłamał.
- 20-letni mężczyzna przyznał się, że chciał tak naprawdę wyłudzić darmowy przejazd pociągiem, gdyż nie posiadał ważnego biletu - dodaje Gembala.
Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: lobez24.pl