8 śmiałków ruszyło kajakami przez Bałtyk. Przed nimi 700 km, zmienna pogoda i szczytny cel: zebrać pieniądze na rehabilitację dla kolegi komandosa, który uległ wypadkowi.
Wyprawa wystartowała z Gdyni w niedzielę rano. Przez 3 tygodnie komandosi z jednostki Formoza będą pokonywali ok. 40 km dziennie. Trasa prowadzi wzdłuż polskiego wybrzeża, potem odbija w stronę duńskiej wyspy.
W dzień kajak, w nocy namiot
- W dzień w kajaku, w nocy na plaży w namiotach, chyba że będzie załamanie pogody. Wtedy zmieniamy swój plan i wiosłujemy w nocy – zapowiada Dariusz Terlecki, który organizuje wyprawę.
Ta wyprawa to forma pomocy dla kolegi, który 2 lata temu uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Sebastian Łukacki to dwudziestosiedmioletni komandos, który po pół roku śpiączki obudził się całkowicie sparaliżowany. Jak relacjonują koledzy, Sebastian uczył się od nowa wykonywania podstawowych czynności jak choćby mówienie, czy jedzenie. Obecnie jest częściowo unieruchomiony i może się poruszać jedynie na wózku inwalidzkim. Z dnia na dzień, dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości Sebastiana, rehabilitantów oraz najbliższej rodziny, stan jego zdrowia systematycznie się poprawia. Dzięki ogromnej determinacji i woli walki, rehabilitacja, której jest poddawany przynosi niesamowite efekty.
Kosztowna rehabilitacja
Rehabilitacja jest jednak bardzo kosztowna. Dlatego komandosi liczą, że dzięki nietypowej wyprawie uda im się pozyskać sponsorów. Przyświeca im hasło "Nigdy nie zostawiamy swoich"– maksyma komandosów Formozy. by przygotować się do wyprawy, codziennie trenowali tyle, ile czasu zajmuje rehabilitacja Sebastiana.
- Bylibyśmy bardzo zadowoleni, gdyby udało się zebrać pieniądze na dwa, trzy cykle rehabilitacji – mówi Terlecki. – Jeden turnus rehabilitacyjny, jak wspominała mama Sebastiana, to koszt od 6 do 18 tysięcy zł.
Autor: maz, Maciej Cnota//ec / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Mila dla Sebastiana.pl