Proces 46-letniego Mariusza G. o zabójstwo trzech kobiet zbliża się ku finiszowi. We wtorek zeznawali kołobrzescy policjanci. – Technicy kryminalistyki na butach oskarżonego ujawnili w mieszkaniu ślady krwi. Mariusz G. był nerwowy podczas tych oględzin. Mówił, że miał kolizję z sarną – zeznał jeden ze świadków w sądzie.
Mariusz G. przyznał się do zabójstw, zaznaczył jednak, że nie dokonał ich z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, "ze względu na więzi intymne", które łączyły go z ofiarami. Z 19 zarzutów ujętych w akcie oskarżenia, Mariusz G. przyznał się do 10.
Czytaj więcej: Miał rozkochiwać w sobie kobiety, a potem je zabijać. Mariusz G. stanął przed sądem, przyznał się do zabójstw
Trzy partnerki, trzy zabójstwa
Jak ustaliło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie, pierwszą ofiarą Mariusza G. pracującego na statkach inżyniera mechanika z Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), przedsiębiorcy, wiceszefa lokalnego klubu morsów, była 31-letnia pochodząca spod Chełmna Iwona K. Miał ją pozbawić życia wiosną 2016 roku. Na pierwszej rozprawie Mariusz G. wskazał jednak, że zabił ją jesienią.
37-letnią kołobrzeżankę Anetę D. miał pozbawić życia w październiku 2018 roku, a 54-letnią Bogusławę R. 7 czerwca 2019 roku. Prokuratura przyjęła czas zgonu pokrzywdzonych na podstawie zebranego materiału dowodowego, w tym zeznań świadków i przyznania się do zabójstw Mariusza G.
Ofiary były partnerkami oskarżonego. Po pozbawieniu ich życia miał przejmować ich majątki. W tym procederze, jak również w zacieraniu śladów i utrudnianiu postępowania karnego w różnym zakresie mieli mu pomagać współoskarżeni: Karolina S., Łucja S., Sebastian T. i Dorota Ł.
Zabrakło im luminolu
W procesie toczącym się od 28 października 2021 r. przed Sądem Okręgowym w Koszalinie we wtorek zeznawali ostatni z wnioskowanych świadków, dwaj policjanci z kołobrzeskiej komendy.
Jeden ze świadków jako technik kryminalistyki uczestniczył w oględzinach prowadzonych na posesji Sebastiana T. w Obrotach. – Tam mogły się znajdować dokumenty należące do jednej z pokrzywdzonych częściowo nadpalone lub spalone, jej samochód i rzeczy z tego samochodu. (…) Wiedziałem, jakiego samochodu szukać. Wskazała go naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego – mówił na sali rozpraw.
Zaznaczył, że oględziny były prowadzone "bardzo szczegółowo". – Każdy samochód był pryskany luminolem. Nawet nam go zabrakło, trzeba było go dowozić ze Szczecina. Tych samochodów było bardzo dużo – zeznawał świadek. Jednocześnie nie pamiętał, co udało się odnaleźć podczas tych oględzin.
Krew na butach
Z kolei drugi z policjantów pilnował Mariusza G. podczas oględzin wykonywanych w jego kołobrzeskim mieszkaniu. – Technicy kryminalistyki na jednych butach oskarżonego ujawnili w tym mieszkaniu ślady krwi. Mariusz G. był nerwowy podczas tych oględzin. Mówił, że miał kolizję z sarną. Zaprzeczał udziałowi w przestępstwach. G. nie chciał współpracować z organami ścigania na tamtym etapie śledztwa – mówił świadek w sądzie.
Po zeznaniach świadków obrońca oskarżonej Doroty Ł. radca prawny Krzysztof Olkowicz wniósł o przesłuchanie w charakterze świadka naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu. Sąd ten wniosek oddalił.
- Okoliczność, na którą ma być przesłuchany świadek, to jest posiadana wiedza co do przedmiotów znajdujących się w miejscowości Obroty, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia co do odpowiedzialności karnej oskarżonej Doroty Ł. z uwagi na treść postawionych zarzutów – uzasadniała postanowienie sądu przewodnicząca składu orzekającego sędzia Anna Rutecka-Jankowska.
Opinia do marca
Przypomniała, że sąd we wrześniu br. dopuścił dowód z uzupełniającej opinii z zakresu badania pisma ręcznego. Sporządzi ją biegły z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra J. Sehna w Krakowie. Sędzia Rutecka-Jankowska poinformowała, że zlecenie zostało doręczone instytutowi. Otrzymał on także niezbędne dokumenty z akt sprawy oraz te, o które sąd zwrócił się z urzędu.
Na polecenie instytutu został również odebrany uzupełniający materiał porównawczy od oskarżonej Karoliny S., co do której pisma pierwotna opinia grafologa nie była jednoznaczna. Instytut zwrócił się także o przekazanie uzupełniających materiałów. W związku z tym sąd pytał we wtorek oskarżonych Mariusza G., Karolinę S. i Dorotę Ł., w których urzędach składali oni wnioski o wydanie prawa jazdy oraz paszportów. Dodatkowo Dorotę Ł. o to, gdzie składała wniosek o wydanie dowodu osobistego i ile razy. Sąd zwróci się do wskazanych instytucji o przedłożenie pełnych wniosków, celem przekazania ich sporządzającemu opinię biegłemu.
Sędzia Rutecka-Jankowska przekazała na sali rozpraw, że z informacji ustnej kierownika instytutu w Krakowie zadeklarowany termin sporządzenia opinii to marzec 2023 r. Dodała, że "to graniczny termin". Po uzyskaniu opinii zostanie wyznaczony termin rozprawy.
Pokazał, gdzie zakopał ofiary
Mariusz G. został zatrzymany w 2019 roku kilka dni po tym, jak rodzina zgłosiła zaginięcie Bogusławy R. Wówczas jednak podejrzany był jedynie o przywłaszczenie mienia należącego do kobiety, w tym samochodu. Kilka miesięcy później Mariusz G. usłyszał zarzut zabójstwa Bogusławy R. i dwóch innych kobiet, których miejsca pochówków ostatecznie wskazał śledczym sam.
Z ofiarami łączyły go bliskie stosunki, dlatego w mediach mężczyzna zyskał miano "Czarnego" lub "Krwawego Tulipana".
Źródło: TVN24 Szczecin/PAP