Kobieta i jej trzy córki zginęły w pożarze. Sąd skazał ich sąsiada 

Tragedia w Inowrocławiu. W pożarze kamienicy zginęła matka i jej trzy córki
Oskarżony: wybaczcie mi, śnią mi się po nocy (wideo z czerwca 2020 roku)

Zapadł prawomocny wyrok w sprawie Eugeniusza S. Mężczyzna przyznał się do spowodowania pożaru w Inowrocławiu, w którym zginęła jego 31-letnia sąsiadka i jej trzy córki. Podczas rozprawy przepraszał bliskich ofiar.

Mężczyzna został skazany na 4,5 roku więzienia za spowodowanie tragicznego pożaru, w którym zginęła 31-letnia kobieta i jej trzy córki: trzymiesięczna Lena, czteroletnia Zuzia i pięcioletnia Oliwia. Wszystkie, jak stwierdził biegły, zatruły się czadem.

Sąd uznał, że Eugeniusz S. działał nieumyślnie. S. będzie musiał bliskim czworga tragicznie zmarłych zapłacić zadośćuczynienie – po 20 tysięcy złotych dwóm pokrzywdzonym i po 50 tysięcy złotych dwóm innym pokrzywdzonym.

proces 1
Dziadek dziewczynek: nie wierzę w skruchę oskarżonego
Źródło: tvn24

Tragiczna śmierć

Tragiczny pożar wybuchł 28 października 2019 roku około godziny 12.30 na poddaszu kamienicy w Inowrocławiu (Kujawsko-Pomorskie). - Z naszych ustaleń wynika, że podejrzany, będąc pod znacznym wpływem alkoholu, chciał przygotować sobie posiłek. Wstawił garnek na kuchenkę gazową i usnął. Ta kuchenka była bez dozoru. Doszło do zajęcia się garnka, do powstania pożaru, który rozprzestrzenił się w kuchni, a następnie doszło do rozwoju rozprzestrzeniania się produktów spalania, czyli czadu, poza to mieszkanie – relacjonowała nam Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Kluczowa opinia biegłych potwierdziła, że to w mieszkaniu 60-latka najpierw pojawił się ogień. Sąsiad ofiar w chwili zdarzenia miał blisko trzy promile alkoholu w organizmie. Jak większość mieszkańców, którzy byli w tym momencie w budynku, ewakuował się sam.

31-latka także próbowała ratować swoje córki, ale ogień i gęsty dym odcięły im drogę ucieczki. Kobieta ukryła się z dziećmi w łazience w domu. Strażacy, którzy zjawili się na miejscu po kilku minutach, wynieśli je już nieprzytomne i reanimowali przez kilkadziesiąt minut. Niestety nie udało się ich uratować.

Mężczyzna już w październiku 2019 roku usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru, którego następstwem była śmierć czterech osób. Przyznał się do winy. W trakcie rozprawy prosił rodzinę ofiar o wybaczenie.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Czytaj także: