Okręt ratowniczy ORP Zbyszko, śmigłowiec ratowniczy Mi-14 oraz Brzegowa Grupa Ratownicza Marynarki Wojennej biorą udział w ćwiczeniach ratowniczych Baltic Sarex 2013. Manewry - największe tego rodzaju na Bałtyku, rozpoczęły się w poniedziałek.
- W manewrach bierze udział w sumie 40 jednostek pływających oraz samoloty i śmigłowce z dziewięciu państw - poinformował Piotr Wojtas z biura prasowego Marynarki Wojennej.
Jak wyjaśnił, głównym zadaniem polskiego okrętu ratowniczego ORP Zbyszko w czasie manewrów jest poszukiwanie i ratowanie rozbitków oraz udzielanie pomocy jednostkom, które - zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń - zostaną uszkodzone. Na pokładzie statku znajdują się nurkowie Brzegowej Grupy Ratowniczej, którzy wspomagają działania ratownicze.
Z kolei zadaniem załogi śmigłowca ratowniczego Mi-14 jest przede wszystkim prowadzenie poszukiwań rozbitków z powietrza, podejmowanie ich z wody, udzielanie im pomocy medycznej oraz transport na jednostki ratownicze lub na brzeg.
Katastrofa morska
Jakie dokładnie scenariusze przewidziano w ramach ćwiczeń, organizatorzy nie zdradzają, bo chcą zachować element zaskoczenia. Wiadomo tylko, że jedno z zadań będzie związane z symulacją dużej katastrofy morskiej.
Ćwiczenia Baltic Sarex to największe tego rodzaju manewry na Bałtyku. Organizowane są one od 1996 r. w ramach Partnerstwa dla Pokoju. Biorą w nich udział wojskowe i cywilne służby ratownicze, głównie z państw nadbałtyckich. Tegoroczne manewry odbywają się w okolicach wyspy Bornholm. Potrwają do piątku.
Jak wyjaśnił Wojtas, na Bałtyku każdej doby przebywa od 2,5 do 3 tysięcy jednostek, co sprawia, że akwen ten należy do jednych z najbardziej zatłoczonych na świecie. Powoduje to duże prawdopodobieństwo występowania różnych incydentów zagrażających bezpieczeństwu użytkowników morza. - Statystycznie rocznie na Bałtyku dochodzi do około 120 wypadków - podał Wojtas.
Autor: ws/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marynarka Wojenna RP/ facebook.pl