Jechałam do potrąconego dużego psa, który leżał w rowie. Nogi się ugięły, kiedy w świetle latarki zobaczyłam... wilka - opisuje Agata Jasińska z Fundacji Psia Kość. Wolontariuszka postanowiła jednak pomóc. Zwierzę trafiło do przychodni weterynaryjnej, gdzie przeprowadzono już udaną operację.
"Dużego psa" leżącego w przydrożnym rowie między gminą Wolin a Kamień Pomorski (Zachodniopomorskie) zauważył kierowca samochodu ciężarowego. Fundacja Psia Kość zgłoszenie dostała w środę.
- Już się ściemniło, więc wzięłam latarkę, pojechałam w to miejsce szukać pieska. Nogi się pode mną ugięły, gdy zobaczyłam wilka - opowiada Agata Jasińska z Fundacji Psia Kość.
Zwierzę było spokojne, miało uraz tylnych łap. Pani Agata nie miała doświadczenia z dzikimi zwierzętami, musiała więc wezwać pomoc.
- Michał Kudawski, który zajmuje się w okolicy dzikimi zwierzętami, jak zawsze obiecał pomóc. Czekałam więc na niego z wilkiem w tym ciemnym lesie półtorej godziny - mówi wolontariuszka.
Mógł spędzić na drodze kilka dni
Kiedy pan Michał przyjechał, na początku ocenił wiek zwierzęcia na dwa lata. - To bardzo duży osobnik, później okazało się, że ma około pięć miesięcy - mówi pani Agata i dodaje, że wilk mógł spędzić na drodze nawet kilka dni.
Zwierzę trafiło do przychodni weterynaryjnej w Szczecinie. Tam lekarze podjęli decyzję o operacji.
- Wilk miał incydent urazowy, to znaczy najprawdopodobniej sprawa potrącenia przez samochód, wskutek czego doszło do urazów kończyn miednicznych, zwichnięcie prawego i lewego stawu biodrowego, co uniemożliwiało mu zejście z drogi, pójście do lasu gdzieś swoimi drogami. Absolutnie nie mógł się poruszać - mówi Leonard Gugała z Przychodni Weterynaryjnej w Szczecinie
Operacja trwała kilka godzin, wszystko jednak się udało. Jak mówi Agata Jasińska, teraz zwierzę czeka do 10 dni rekonwalescencji.
- Po tym czasie mam nadzieję, że będzie w stanie wrócić na wolność. Miejsce wilka jest w lesie - mówi wolontariuszka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24