Na trzy miesiące trafił do tymczasowego aresztu 23-latek, podejrzewany o podpalenie domu pełnego ludzi w Nowotnej koło Stegny (woj. pomorskie). Decyzję w tej sprawie podjął Sąd Rejonowy w Malborku.
Drewniany dom, zamieszkiwany przez kilkanaście osób, w tym kilkoro małych dzieci, spłonął doszczętnie w nocy z soboty na niedzielę. Na szczęście wszyscy w porę zdążyli się ewakuować.
O podpalenie podejrzewany jest 23-letni brat jednej z mieszkanek, którego policja zatrzymała kilka godzin po pożarze w jego mieszkaniu. Mężczyzna był pijany, miał półtora promila alkoholu w organizmie.
– Miał na sobie mokre i przesiąknięte dymem ubranie. Tłumaczył, że pomagał gasić pożar. Po badaniu trzeźwości okazało się, że miał 1,5 promila alkoholu we krwi – mówiła Paulina Grzesiowska, rzeczniczka Komendanta Powiatowego Policji w Nowym Dworze Gdańskim.
Nie przyznaje się do winy
Po wytrzeźwieniu 23-latek został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej w Malborku. Podczas składania wyjaśnień nie przyznał się do winy.
- Twierdził, że nie było go na miejscu zdarzenia, zaprzeczają temu jednak zeznania świadków i inne dowody - poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Malborku Piotr Wojciechowski. Mężczyźnie postawiono zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia wielu osób, mającego postać pożaru, za co grozi mu do 10 lat więzienia. Decyzją Sądu Rejonowego w Malborku, 23-latek najbliższe trzy miesiące spędzi w tymczasowym areszcie.
Policja wciąż ustala szczegółowe okoliczności i możliwe motywy działania mężczyzny. Zdaniem prokuratury mogły nim powodować osobiste niesnaski z którymś z mieszkańców domu.
Autor: dp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Pomorska Policja