Od zaginięcia Iwony Wieczorek minęły już dwa lata. W poszukiwania 19-latki z Gdańska zaangażowały się setki osób. Iwony szukał m.in.: detektyw Rutkowski. Bez efektu. Mimo, że do dziś nie wiadomo, co się z nią stało, jej mama nie traci nadziei, że córka się odnajdzie.
Przez dwa lata szukała jej policja, prokuratura, prywatny detektyw. Jak dotąd nie udało się ustalić co stało się z dziewczyną. To jedno z najgłośniejszych wakacyjnych zaginięć wciąż jest pełne zagadek.
Wracała sama
Iwona ostatni raz widziana była w niedzielę, 17 lipca 2010 r. wczesnym rankiem przy jednym z zejść na plażę w Jelitkowie. Dziewczyna wracała sama z Sopotu, bawiła się tam w klubie z grupą znajomych.
Jednak po godz. 3 w nocy po sprzeczce ze znajomymi Iwona wybiegła z sopockiej dyskoteki i postanowiła wrócić do domu. Poszła w stronę promenady nadmorskiej. Przed godz. 4 dzwoniła do jednej z koleżanek, później rozładowała się jej komórka. Wiadomo, że szła alejką wzdłuż plaży, w kierunku swojego domu. Mijała wejście nr 63 na plażę w Jelitkowie. Do przejścia zostały jej dwa kilometry. Musiała przejść przez tereny leśno-parkowe, niestety tutaj ślad po niej się urywa.
Poszukiwania Iwony
Zorganizowane poszukiwania zaginionej dziewczyny zaczęły się dopiero tydzień po jej zniknięciu, kiedy w sprawę zaangażowały się media. W całej Polsce rozwieszano setki plakatów ze zdjęciem Iwony Wieczorek, w poszukiwania 19-latki włączył się jasnowidz Krzysztof Jackowski i detektyw Krzysztof Rutkowski. Za informacje, które pomogą odnaleźć zaginioną wyznaczono milion złotych nagrody.
Znajomi Iwony z jej rodziną i wolontariuszami organizowali marsze apelujące o szukanie i pomoc w odnalezieniu Iwony. Powstały strony internetowe, na których dyskutowano o tym, co mogło się stać z dziewczyną, każdy poruszany wątek był też sprawdzany przez policję.
Mężczyzna z białym ręcznikiem
Głównym podejrzanym w sprawie był początkowo mężczyzna z białym ręcznikiem, który szedł za Iwoną w noc jej zaginięcia. Zarejestrowała go jedna z kamer miejskiego monitoringu.
Śledczy znaleźli świadka, który widział zaginioną i "człowieka z ręcznikiem" siedzących na jednej ławce. Według tego świadka mężczyzna i Iwona mieli potem pójść w innych kierunkach, co częściowo potwierdził monitoring. Świadek wraz z dwójką innych osób sprzątał nad ranem pas nadmorski. Nie był w stanie powiedzieć śledczym, czy np. zaginiona rozmawiała z mężczyzną.
Śledztwo umorzone, ale nadal szukają
Prokuratura umorzyła jednak śledztwo, bo nie było wystarczających dowodów, by potwierdzić najbardziej prawdopodobne wersje - porwanie, morderstwo lub ucieczkę z domu. W sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek nie znaleziono dowodów które, świadczyłyby o tym, że zaginięcie związane było z popełnieniem przestępstwa. Mimo umorzenia postępowania sprawę Iwony Wieczorek prowadzi nadal policja, w tym specjalna grupa powołana przez Komendę Główną Policji.
Przełom w sprawie
Jak informowały media niecałe trzy tygodnie temu policjanci zajmujący się sprawą zaginięcia Iwony poinformowali jej matkę, że są blisko rozwiązania sprawy. Poprosili ją też o to, by nie wyjeżdżała i przygotowała się na najgorsze, jednak do tej pory nie ujawniono co stało się z dziewczyną.
Nie trącą nadziei
Mimo, że od zaginięcia dziewczyny minęły dwa lata, jej bliscy, a szczególnie mama, nie tracą nadziei, że Iwona odnajdzie się cała i zdrowa.
Po raz ostatni Iwonę zarejestrował minitoring miejski.
Autor: ws/par/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: zdjęcia z monitoringu