Piłka z autografami reprezentacji Polski, koszulki z podpisami znanych osób, film i książka. Kupując te rzeczy można pomóc 3-letniej Hani. Dziewczynka choruje na rzadki zespół wad genetycznych. Jej leczenie, rehabilitacja i codzienne utrzymanie jest bardzo kosztowne. Aukcja trwa do niedzieli.
Hania urodziła się po błędzie podczas zabiegu in vitro, do którego doszło w 2014 roku. Wtedy nasienie męża pacjentki zamiast z jej komórką jajową zostało połączone z komórką innej kobiety.
Dziewczynka urodziła się z wadami genetycznymi. Cierpi na rzadki zespół Schinzela-Giedlona. O sprawie pisaliśmy w lutym 2015 roku.
Prognozy dla Hani nie są optymistyczne. Dziewczynka nie chodzi, nie mówi i sama nie je. Musi też przyjmować bardzo dużą ilość leków. Ze względu na wysokie koszty rehabilitacji, leczenia i codziennego życia, rodzice Hani postanowili zorganizować zbiórkę.
- Aktualnie prowadzimy aukcję dla Hani. Na stronie do wylicytowania jest piłka z podpisami zawodników reprezentacji Polski, koszulka Pogoni Szczecin, film z autografami Agaty Kuleszy, książki i kilka innych rzeczy - mówi Łukasz Malinowski, tata Hani.
Aukcje są aktywne do niedzieli. Później można wspierać Hanię za pośrednictwem Fundację Kawałek Nieba.
Licytacje można znaleźć TUTAJ.
Błąd podczas zabiegu
Historia Hani wyszła na jaw w lutym 2015 roku. Wtedy okazało się, że w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w Policach doszło do zamiany komórek jajowych podczas sztucznego zapłodnienia. W efekcie kobieta urodziła córkę Hanię, która pod względem biologicznym nie jest jej dzieckiem. Dziewczynka cierpi na szereg chorób genetycznych, m.in. na bardzo rzadki zespół Schinzela-Giedlona, opóźnienie psychoruchowe, czy ciężką padaczkę lekooodporną.
- Do podejrzeń skłoniła nas grupa krwi Hani. My z żoną mamy A Rh-, a Hania urodziła się z grupą A RH+. Nie mogła mieć takiej grupy po nas - opowiada tata dziewczynki.
Rodzice wytoczyli proces cywilny szpitalowi. Domagają się trzech milionów złotych. Szpital jednak odrzuca zarzuty. Nie udało się też ustalić, jak doszło do połączenia nasienia mężczyzny z komórką innej kobiety oraz pomyłki podczas zabiegu. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
Pierwsza rozprawa przed sądem cywilnym w Szczecinie była zaplanowana na 20 grudnia. Nie odbyła się, bo obie strony zgodziły się na pomoc mediatora w rozstrzygnięciu sporu. Jeśli mediacje nie pomogą, sprawa znów trafi do sądu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/pm / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24