Przepiłowali kraty, po linie zsunęli się z więziennego muru i wsiedli do czekającego na nich auta. Obława na uciekinierów trwała trzy dni, w końcu zatrzymano ich w wynajmowanym mieszkaniu w Poznaniu. W Sądzie Rejonowym w Grudziądzu ruszył proces trzech więźniów, którzy zorganizowali ucieczkę. Grozi im do trzech lat więzienia.
Obok trzech więźniów na ławie oskarżonych zasiadł także pomagający im mężczyzna - kierowca samochodu, którym uciekli sprzed zakładu karnego.
Po październikowej ucieczce mężczyźni zostali osadzeni w różnych zakładach karnych z kategorią "N" (więzień niebezpieczny). Dziś w Sądzie Rejonowym w Grudziądzu po raz pierwszy szczegółowo opowiedzieli o tym, jak uciekli i skąd mieli narzędzia.
- Oskarżeni przyznali się do ucieczki. Potwierdzili też, że mieli w celi telefon komórkowy, linę alpinistyczną oraz brzeszczot. Różne są za to wersje, skąd mieli te przedmioty. Dwóch mężczyzn winą obarcza pracownika służby więziennej. Jeden twierdzi, że go przekupili, a drugi mówi, że sprowadzili mu prostytutkę i potem go tym szantażowali. Kiedy otrzymali od niego telefon, sami zorganizowali sobie resztę rzeczy. Z kolei trzeci z uciekinierów stwierdził, że nie wie, skąd w ogóle rzeczy wzięły się w celi - mówi Mariusz Sidorkiewicz, reporter TVN24, który relacjonuje tę sprawę.
Prokuratura zapowiada, że będzie musiała wnikliwie sprawdzić wszystkie wersje osadzonych. Aż do dziś żaden z nich nie chciał mówić o szczegółach ucieczki.
Przepiłowali kraty i uciekli po linie
Na początku października ubiegłego roku mężczyźni uciekli z Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu. Od początku policja informowała, że to recydywiści, skazywani za rozboje, oszustwa, przestępstwa przeciwko mieniu. Wydostali się z zakładu karnego przez okno w celi, przepiłowali kraty, po linach zsunęli się z więziennego muru, a następnie wsiedli do czekającego na nich samochodu.
Zbiegów udało się zatrzymać po kilku dniach w Poznaniu, gdzie ukrywali się w jednym z mieszkań.
Trafili do trzech różnych więzień
Trzej uciekinierzy z więzienia w Grudziądzu usłyszeli zarzuty samouwolnienia i przyznali się do winy. Żaden z mężczyzn nie wyjaśnił, dlaczego zdecydowali się na ucieczkę. Grożą im trzy lata więzienia.
23-latek, który miał im pomagać w ucieczce, usłyszał zarzut poplecznictwa - miał on pomagać w ukrywaniu się zbiegów. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia - poinformował Marcin Licznerski z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.
Dymisje w więziennictwie
Jeszcze w trakcie poszukiwań zbiegów minister sprawiedliwości zdecydował, że płk. Dariusz Szatkowski nie będzie już dyrektorem okręgowym Służby Więziennej w Bydgoszczy. Stanowisko straciła też ppłk Marlena Lubiejewska, dyrektor Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu, skąd uciekli trzej mężczyźni.
11 funkcjonariuszy poniosło konsekwencje służbowe - były to rozmowy dyscyplinujące czy postępowania dyscyplinarne. To efekty kontroli w grudziądzkim więzieniu. Według Generalnej Służby Więziennej błędy popełniono przede wszystkim podczas nadzorowania więźniów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws//ec / Źródło: TVN24 Pomorze