Samorządowcy z trzech gmin domagają się 18 mln zł za straty, jakie według nich ponieśli w związku z przedłużającymi się przygotowaniami do budowy elektrowni atomowej. Napisali w tej sprawie do premier Ewy Kopacz. Na razie odpowiedź dostali jedynie od PGE EJ, która przygotowuje inwestycję.
Władze Krokowej, Gniewina i Choczewa twierdzą, że należy im się rekompensata za straty jakie ponieśli przez przedłużające się przygotowania do budowy elektrowni atomowej.
Samorządowcy postanowili działać wspólnie, dlatego napisali list otwarty do premier Ewy Kopacz. Wyliczyli, że łącznie mogli stracić nawet 18 mln zł.
Chcą rekompensaty
W liście do premier samorządowcy piszą, że przedłużający się proces przygotowawczy do budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej przynosi samorządom wymierne straty finansowe i rozwojowe gminom, a także prywatnym firmom i organizacjom.
Skarżą się, że dopóki nie zapadnie konkretna decyzja w sprawie lokalizacji elektrowni, nie mogą m.in. wydawać pozwoleń na budowę dla firm na tym terenie. Podobno ciągła niepewność odstrasza inwestorów. CZYTAJ WIĘCEJ
Chcą odszkodowań i gwarancji
Samorządowcy spisali swoje postulaty, które dołączyli do listu otwartego. Chcą przede wszystkim gwarancji, że gminy otrzymają rekompensatę w przypadku przerwania lub zaniechania budowy elektrowni atomowej.
Wójtowie chcą także dla swoich gmin odszkodowań za już poniesione straty oraz skonstruowania planu rozwoju.
List został wysłany do premier Ewy Kopacz pod koniec ubiegłego tygodnia, jak dotąd samorządowcy nie otrzymali odpowiedzi.
Zbudują elektrownię na Pomorzu?
Gminy, które wystosowały list są brane pod uwagę jako potencjalne tereny lokalizacyjne dla budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Rozpoczęcie budowy pierwszego bloku elektrowni jądrowej w Polsce planowane jest około 2020 roku.
W rządowym programie energetyki jądrowej pierwszy blok ma ruszyć z końcem 2024 r. Program stwierdza m.in., że ostrożnie szacowane nakłady inwestycyjne związane z przygotowaniem i realizacją budowy pierwszej elektrowni o mocy ok. 3000 MW mogą kształtować się na poziomie 40-60 mld zł, przy uwzględnieniu nakładów na przygotowanie terenu i infrastrukturę pomocniczą.
PGE torpeduje zarzuty gmin
Na list samorządowców odpowiedziała spółka PGE EJ, która odpowiada za przygotowanie procesu inwestycyjnego i budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Jej przedstawiciele przypominają, że planowanie każdej inwestycji wymaga czasu, co potwierdzają również przykłady budowy reaktorów w Wielkiej Brytanii oraz Francji, na które powoływali się samorządowcy.
- Odwołanie władz gmin do przykładu brytyjskiej inwestycji w Hinkley Point C nie jest adekwatne. Hinkley Point C jest lokalizacją zatwierdzoną i to na etapie o wiele bardziej zaawansowanym – czytamy w liście przesłanym przez spółkę.
"Wspieramy gminy"
Jednocześnie PGE EJ podkreśla, że nie pozostawiła gmin bez wsparcia. W przesłanym liście wymienia szereg programów edukacyjnych w jakie się angażują. Wyliczają zajęcia dla dzieci, zagraniczne wyjazdy studyjne do Hiszpanii, Francji, Szwajcarii czy Holandii.
Spółka sponsorowała też zakup żaglówek turystycznych dla dzieci i młodzieży. - Współfinansujemy też wydarzenia kulturalne – dodaje PGE EJ.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa\kwoj / Źródło: TVN Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com