W miniony, upalny weekend funkcjonariusze Straży Miejskiej w Gdyni uwolnili z zamkniętego auta psa. Ledwo przeżył, wypił od razu cztery miski wody. Jego właściciele byli w pobliskiej restauracji.
Niedziela, 19 lipca. Piękna pogoda, upał, w gdyńskiej dzielnicy Orłowo tłumy. Do strażników miejskich patrolujących okolicę podeszła kobieta i powiadomiła ich, że w zaparkowanym w pobliżu samochodzie jest pies.
Z jej relacji wynikało, że był zamknięty w aucie od prawie półtorej godziny. Bez wody, a szyba uchylona była zaledwie o centymetr. W tym czasie kilka osób próbowało go uwolnić, ale okazało się to niemożliwe.
Strażnicy postanowili, że wybiją szybę, bo pies był już apatyczny i wyraźnie odwodniony.
Piekielna pułapka
- Funkcjonariusze podali oczywiście uratowanemu psu wodę. Był tak spragniony, że wypił cztery pełne miski. Niedługo później na miejscu pojawili się właściciele psa, którzy tłumaczyli, że zostawili zwierzę w aucie, ponieważ nie mogli zabrać go do restauracji. Takie zachowanie jest oczywiście niedopuszczalne, a co więcej, karalne z litery prawa, dlatego też sprawa została przekazana policjantom z komisariatu w Redłowie, którzy prowadzą dalsze czynności – przekazał Leonard Wawrzyniak, rzecznik Straży Miejskiej w Gdyni.
Jak podkreśla rzecznik, pozostawienie psa w zamkniętym samochodzie może doprowadzić do jego odwodnienia, przegrzania, udaru słonecznego, a nawet śmierci. Radzi, by samemu nie podejmować decyzji o wybiciu szyby, a gdy upewnimy się, że właściciela nie ma gdzieś w pobliżu, zadzwonić bezpośrednio na Straż Miejską lub służby ratunkowe.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Gdyni