Zabytkowy jacht z niewiadomych przyczyn zatonął w gdyńskiej marinie. Jednostka przygotowana była do zimowania. Nurkowie sprawdzają możliwości jej wyciągnięcia.
Jacht Knudel poszedł pod wodę w środę wieczorem. - Zaczął tonąć o 19 i dosłownie w ciągu godziny poszedł na dno – opowiada Adam Wojciechowski, współwłaściciel jachtu. O godzinie 16 statek miał być widziany przez obsługę portu.
- Jestem w szoku. Nie mogłem uwierzyć, jak dostałem wczoraj telefon. Nie wiem, co się mogło stać – załamuje ręce Wojciechowski.
Knudel był przygotowany do zimowania, co oznacza, że spuszczono z niego wszystkie płyny. Mimo to jacht otoczono specjalną kurtyną, by ewentualne pozostałości nie rozlały się po całej marinie.
Oldtimer w świetnym stanie?
Jak twierdzi właściciel, jednostka była po generalnym remoncie w środku. – Była w świetnym stanie. Już planowaliśmy, co zrobimy w niej na wiosnę – mówi Wojciechowski.
Nie wiadomo, kiedy Knudel zostanie wyciągnięty z dna. Dziś mieli obejrzeć go nurkowie. Dopiero po wyciągnięciu będzie można stwierdzić bez wątpliwości, dlaczego poszedł na dno.
Knudel był niemieckim szkunerem gaflowym. Miał ponad 12 metrów długości. Jego wieloletnim właścicielem był Peter Klages, obywatel Niemiec od lat mieszkający w Polsce, który zmarł w 2016 roku. Pierwotnie służył jako kuter rybacki, jednak kilkanaście lat temu właściciel zdecydował się na przerobienie go na jacht żaglowy.
Knudel uczestniczył też w wielu regatach i zlotach.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: eŁKa//ec/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24