30-letni mieszkaniec Gdyni wszedł do stołówki - płynącego ze Szwecji - promu i "łamanym angielskim" poinformował o tym, że na statku są ładunki wybuchowe. Mężczyzna został zatrzymany przez policję. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt24.
Na Kontakt24 otrzymaliśmy relację pani Anny, która w poniedziałek rano płynęła promem ze szwedzkiej Karlskrony. Kobieta przekazała, że około 6:30 na stołówkę wszedł zamaskowany mężczyzna, który zaczął wykrzykiwać islamskie hasła i groził wysadzeniem promu. Do zdarzenia miało dojść godzinę przed dopłynięciem do portu w Gdyni.
Obezwładniła go ochrona
- Byłam na stołówce z mężem i dziećmi. W pewnym momencie wszedł tam mężczyzna w kominiarce z dużym plecakiem. W jednej ręce miał kawałek szkła, a w drugiej szczoteczkę elektryczną bez końcówki. Myśleliśmy na początku, że ta szczoteczka to detonator. Wyglądało to strasznie. Mężczyzna mówił łamanym angielskim, wykrzykiwał islamskie hasła, przyzywał Allaha, ale też wzywał policję - opowiadała kobieta.
Pani Anna chwali obsługę promu za reakcję. - Pracownicy wyprowadzili około 50 osób ze stołówki. Czekaliśmy w drugiej restauracji, gdy ochrona obezwładniła mężczyznę. Po 15 minutach wróciliśmy na salę i mogliśmy dokończyć śniadanie - relacjonowała pasażerka rejsu. - Do Gdyni przybyliśmy o 7:30, zgodnie z planem. Na miejscu czekała już policja, która zatrzymała mężczyznę. Wszyscy, którzy płynęli promem, szybko opuścili pokład. Straż graniczna nie przeprowadzała kontroli, aby wszystko trwało jak najkrócej - podkreśliła kobieta w rozmowie z redakcją Kontakt24.
30-latek zatrzymany
Policja potwierdziła, że doszło do takiego zdarzenia, a w sprawie zatrzymano 30-latka. - Funkcjonariusze zatrzymali 30-letniego gdynianina. Mężczyzna wszedł do jednego z pomieszczeń na promie i powiedział, że podłożył ładunki wybuchowe na jednostce. Na miejscu jest ekipa dochodzeniowo-śledcza, służby kontrterorystyczne oraz ratownicy. Trwają czynności - informuje Jolanta Grunert, rzecznik gdyńskiej policji. I dodaje, że mężczyzna został przewieziony do szpitala. Tam ma zostać pobrana mu krew do badań.
Źródło: TVN24 Pomorze/Kontakt24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24