Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia z Gdyni, gdzie samochód ciężarowy utknął we wtorek rano pod wiaduktem. Konieczne było wycięcie części naczepy, by wyciągnąć pojazd. Sprawdzono również konstrukcję wiaduktu. Okazało się, że nie została uszkodzona.
- O godzinie 7.18 dostaliśmy zgłoszenie o samochodzie ciężarowym, który zaklinował się pod wiaduktem kolejowym na ulicy Stryjskiej - przekazał w rozmowie z tvn24.pl aspirant sztabowy Jarosław Biały z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
"Szczęście w nieszczęściu, że nikt nie ucierpiał"
Jak podejrzewał policjant, kierowca prawdopodobnie chciał sobie skrócić drogę na obwodnicę Trójmiasta i w efekcie utknął pod konstrukcją. Znaki informują, że maksymalna wysokość pojazdu, który może zmieścić się pod wiaduktem, to trzy metry.
- Szczęście w nieszczęściu, że nikt nie ucierpiał, a konstrukcja wiaduktu nie została naruszona. Tir miał tak zwaną lekką naczepę, a nie metalowy kontener - przekazał nam Biały. Górą wiaduktu poruszają się pociągi Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, więc ewentualne uszkodzenie podstaw tego elementu infrastruktury mogło mieć spore konsekwencje dla komunikacji w Trójmieście.
Zakończono już wycinanie części naczepy, która się zablokowała. Jak poinformował asp. sztab. Biały, kierowca został ukarany 500-złotowym mandatem. Właściciel wiaduktu może także dochodzić ewentualnych roszczeń przed sądem.
Źródło: TVN24 Pomorze/Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Kris/Kontakt 24