Sternik turystycznego statku pasażerskiego usłyszał zarzut po kolizji, w wyniku której do szpitala trafiło pięć osób, w tym roczne dziecko. Jednostka zderzyła się z pogłębiarką w Gdańsku. Jak podawała policja, w chwili zdarzenia mężczyzna był po spożyciu alkoholu.
Śledztwo w sprawie zderzenia się statku pasażerskiego i pogłębiarki na Motławie w Gdańsku nadzoruje Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście. Jak ustalili policjanci, w momencie zdarzenia sternik miał 0,46 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, a mechanik 0,38 promila.
- Jak wynika z dokonanych na obecnym etapie ustaleń, przyczyną zderzenia statków było niezachowanie przez sterującego statkiem Czarna Perła właściwego toru ruchu, umożliwiającego bezpieczne przepłynięcie obok wykonującej manewr pogłębiarki - przekazała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dodała, że w trakcie zdarzenia na pokładzie znajdowało się 112 pasażerów oraz członkowie załogi. Trzy z poszkodowanych osób, w tym roczne dziecko, doznały obrażeń ciała na czas poniżej siedmiu dni. U kolejnej biegły lekarz stwierdził naruszenie nietykalności cielesnej.
Zawieszony w wykonywaniu zawodu szypra
W piątek prokuratura postawiła sterującemu statek zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu o wielkich rozmiarach w następstwie, której trzy osoby doznały obrażeń ciała, a statek uległ uszkodzeniu. Grozi mu za to do 10 lat więzienia.
- Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Złożył wyjaśnienia - dodała Wawryniuk.
Prokurator zastosował wobec podejrzanego środki zapobiegawcze w postacie dozoru policji, zawieszenia w wykonywaniu zawodu szypra I klasy Żeglugi Krajowej. Nakazał również powstrzymanie się od prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu wodnym.
Mechanik jednostki, który w momencie zdarzenia również był po spożyciu alkoholu, został w czwartek przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony.
Dwóch członków załogi po spożyciu alkoholu
Do kolizji doszło w środę po godzinie 15.30 na rzece Motławie, przy tzw. Polskim Haku, na wysokości ulic Wiosny Ludów i Siennej Grobli w Gdańsku. Z turystycznym statkiem pasażerskim zderzyła się pogłębiarka. - Na tę chwilę ustaliliśmy, że statkiem płynęło 120 pasażerów, pięć osób jest poszkodowanych, w tym małe dziecko - przekazał w środę młodszy brygadier Michał Mańkowski ze straży pożarnej w Gdańsku.
Nadkomisarz Magdalena Ciska informowała jednak, że łącznie poszkodowanych było siedem osób. - Dwie osoby zostały opatrzone na miejscu, a pięć trafiło do szpitala na dalsze badania - tłumaczyła.
Na miejscu pracowali policjanci z komisariatu wodnego, wydziału ruchu drogowego i dochodzeniowo-śledczego oraz technik kryminalistyki.
- Podczas czynności, w obecności oficera kapitanatu portu w Gdańsku, funkcjonariusze przebadali alkomatem cztery osoby z załogi statku pasażerskiego. Okazało się, że sternik jednostki miał 0,46 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, natomiast mechanik - 0,38 promila. Pozostałe dwie osoby były trzeźwe - przekazała Ciska.
Armatorzy statku przepraszają: zawiódł czynnik ludzki
Dzień po zdarzeniu armatorzy statku przeprosili za sytuację w mediach społecznościowych i oświadczyli, że wobec dwóch pracowników zostały wyciągnięte "natychmiastowe i dyscyplinarne konsekwencje".
"W zaistniałej sytuacji zawiódł czynnik ludzki, a wyrywkowe badania trzeźwości załogi nie zadziałały. Jednocześnie podkreślamy, że pozostała część załogi oraz obsługa wypełniają swoje obowiązki na najwyższym poziomie i pracują z pełnym zaangażowaniem, by zapewnić Państwu udany i bezpieczny pobyt na pokładzie naszej jednostki" - napisali.
Źródło: TVN24