Coraz wyższe rachunki za prąd i gaz wpływają na sytuację restauratorów. Właściciel jednej z naleśnikarni w Gdańsku przyznaje, że boi się nadchodzącej zimy, bo to oznacza spadek obrotów. A ceny produktów i opłaty stale rosną.
Krzysztof Chądzyński, właściciel restauracji Naleśnikowo w Gdańsku, przyznaje, że prowadzenie biznesu kosztuje go coraz więcej. - Jesteśmy po tym najlepszym okresie w roku dla restauracji. Idzie jesień, zima, zimno. Obroty są zawsze w tym okresie znacznie niższe, no i przy wzroście tych wszystkich cen i spadku obrotów wygląda to bardzo źle - tłumaczy.
"Doszliśmy do paranoi"
Podobnie sytuacja wygląda również u innych przedsiębiorców w Gdańsku. Informowaliśmy już między innymi o panu Szymonie, który prowadzi restaurację, a jego rachunki wzrosły o ponad 100 procent, oraz panu Ryszardzie, który ma swoją piekarnię już prawie 50 lat i "nie pamięta tak trudnych czasów".
Czytaj także: Jest unijny plan na kryzys energetyczny
Każdy oszczędza i stara się nie dopuścić do bankructwa.
- Ja już nie wiem, na czym mam oszczędzać. Doszliśmy do takiej paranoi, że mamy zainstalowane nad stolikami światła i uruchamiamy je, kiedy do stolika siada klient - podsumowuje pan Krzysztof.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24